MIĘDZYMORZE ..DZISIAJ? Geopolityka Europy Środkowo-Wschodnie
01/26/2003 | Serhiy Hrysch
Ну як панству ідея конфедерації "Межимор"я"?..
MIĘDZYMORZE ..DZISIAJ?
Geopolityka Europy Środkowo-Wschodniej
Karolina Przesmycka
Wspólne doświadczenia historyczne, zbliżona sytuacja ekonomiczna, a ostatnio również podobne cele w polityce zagranicznej to tylko najbardziej widoczne spośród więzi łączących kraje Europy Środkowo-Wschodniej. Ukształtowane w dużej mierze w wyniku określonych procesów historycznych i uwarunkowań geostrategicznych mają szansę znacząco wpływać na współczesny krajobraz geopolityczny naszego kontynentu. Wydarzenia "jesieni narodów" i sukcesywny rozpad Związku Radzieckiego zaowocowały nie tylko zmianą układu sił w Europie, lecz przede wszystkim pojawieniem się nowych alternatyw w polityce zagranicznej państw naszego regionu. Jednak mimo podejmowanych prób "przeorientowania" współpracy środkowoeuropejskiej z modelu narzuconego przez Związek Radziecki na szanujący zasady liberalizmu gospodarczego i politycznego, nie udało się moim zdaniem powołać do życia organizacji czy układu, który stanowiłby mocniejsze spoiwo we wzajemnych relacjach między państwami naszej części kontynentu. Cele powstałej na początku lat dziewięćdziesiątych Grupy Wyszehradzkiej i jej "ekonomicznego uzupełnienia" jakim jest Środkowoeuropejski Układ o Wolnym Handlu (CEFTA) w zasadzie nie znajdują odzwierciedlenia w konkretnych działaniach krajów członkowskich. Niska aktywność tych niewątpliwie potrzebnych i dobrze zapowiadających się organizacji nadała im wyłącznie subsydiarną rolę w procesach związanych z integracją europejską oddalając zainteresowanie pracami nad dalszym rozwojem współpracy regionalnej (np. jednym z warunków przystąpienia do CEFTY jest stowarzyszenia zainteresowanego kraju z UE). Jakkolwiek jednak Grupa Wyszehradzka i CEFTA są tworami "realnymi", o największym znaczeniu w stosunku do innych organizacji regionu, los pozostałych układów środkowoeuropejskich pozostawia smutne wrażenie, że de facto narodziły się one z powodów innych niż rzeczywista chęć promowania regionalnej kooperacji. Podobna perspektywa majaczy także nad powołaną w lipcu tego roku przez Aleksandra Kwaśniewskiego "Inicjatywą Ryską" charakteryzującą się jedynie ogólnikowymi celami i przejściowym charakterem (w praktyce będzie prawdopodobnie istnieć do momentu wstąpienia członków tzw. "Grupy wileńskiej" do NATO).
Wydaje się, że współpraca środkowoeuropejska wymaga tak więc pewnych modyfikacji. Potrzebne są nowe inicjatywy, które już programowo będą dążyć do konkretnych rozwiązań nadających relacjom międzynarodowym silniejszy i trwalszy charakter celem skuteczniejszej ochrony wspólnych interesów naszego regionu.
Najbardziej dojrzałą politycznie koncepcją tyczącą interesującego nas zagadnienia była przedwojenna idea międzymorza, wykreowana przez Józefa Piłsudskiego. Powstała w jej myśl federacja krajów leżących pomiędzy morzami Bałtyckim, Adriatyckim i Czarnym stanowić miała zwarty blok ochraniający blok "międzymorza" przed ewentualnymi zagrożeniami ze strony Niemiec i Rosji. Niestety koncepcja Piłsudskiego skazana była na niepowodzenie bądź to wskutek skupienia się potencjalnych uczestników projektu wyłącznie na odbudowie własnych krajów, bądź w obliczu określonych faktów historycznych (zajęcie Kijowa przez bolszewików w 1920 roku wykluczyło z projektu Ukrainę), Po śmierci Piłsudskiego echa idei międzymorza odżyły na nowo w koncepcjach Józefa Becka, aczkolwiek ówczesne warunki geopolityczne (coraz bardziej realne zagrożenie ze strony III Rzeszy i Związku Radzieckiego, stopniowa faszyzacja niektórych krajów regionu takich jak Rumunia czy Węgry) definitywnie przekreśliły jakiekolwiek możliwości wcielenia idei w życie.
Pomimo swego przedwojenne go fiaska doktryna Piłsudskiego wciąż pozostawała w kręgu zainteresowania polskiej dyplomacji, co zaowocowało podpisaniem w listopadzie 1940 roku "Wspólnej Deklaracji Rządów Polski i Czechosłowacji" przewidującej sfederowanie i ścisłą współpracę obu państw po wojnie. Oba rządy wyraziły w niej również nadzieję, że "do tego współdziałania przyłączą się także inne kraje w tej części kontynentu europejskiego", przy czym wyraźny nacisk położono na poszanowanie suwerenności poszczególnych narodów. Szansę na utworzenie takiej struktury zaprzepaścili niestety komuniści zastępując ją własnymi koncepcjami współpracy środkowoeuropejskiej nie mającymi, jak wiadomo, wiele wspólnego z zachowaniem jakiejkolwiek niezależności państw regionu. Ostatnie raz o międzymorzu w jego klasycznej formie usłyszeliśmy w ostatniej dekadzie PRLu za sprawą Leszka Moczulskiego i jego Konfederacji Polski Niepodległej, partii, podejmującej próby opracowania alternatywy wobec sowieckiego wzorca "współpracy" regionalnej.
Nieprzemijające zainteresowanie ideą międzymorza dowodzi jej uniwersalności wskazując na istnienie pewnych niezmiennych prawidłowości geopolitycznych, których umiejętne wykorzystanie mogłoby przynieść państwom regionu realne korzyści. Oczywiście niemożliwe jest wierne "przekopiowanie" doktryny na grunt współczesnych nam warunków politycznych, jednakże odpowiednio zaadoptowany kod geopolityczny międzymorza ma szansę stać się solidnym gwarantem wzajemnej współpracy i poszanowania wspólnych praw i interesów krajów środkowoeuropejskich na arenie ogólno-kontynentalnej polityki. Koncepcja może sprawdzić się na różnych płaszczyznach. Przed najszerszymi perspektywami staje oczywiście w kwestii współpracy gospodarczej, której oblicze powinno odzwierciedlać przede wszystkim dalszy i intensywniejszy rozwój CEFTY (także włączenie nowych członków). W dalszej kolejności można by było pomyśleć nad stworzeniem wspólnej giełdy, nowych udogodnień w transporcie międzynarodowym itd. Na płaszczyźnie politycznej i w obliczu przystępowania kolejnych krajów regionu do Unii Europejskiej blok międzymorza miałby szansę stanowić zorganizowane lobby w procesie negocjacji warunków akcesji, a później również kształtu samej UE. Istnieje również możliwość określonej aktywności w dziedzinie bezpieczeństwa międzynarodowego. Zawarcie wzajemnych układów obronnych w strefie środokowo-europejskiej – odzwierciedlających i zabezpieczających nasze wspólne interesy mogłoby spełniać rolę pomocniczą i wspomagającą w stosunku do NATO. Należy podkreślić, że wszystkie układy powinny opierać się na 100% poszanowaniu suwerenności narodowej swoich sygnatariuszy.
Historia wielokrotnie pokazywała ile korzyści może przynieść odpowiednie wykorzystanie uwarunkowań geopolitycznych naszego regionu. Niestety jedynym realnie istniejącym przedsięwzięciem integracyjnym okazała się jak dotąd tylko unia polsko-litewska. W późniejszych okresach co najmniej dwa razy zaprzepaściliśmy szansę na odwrócenia biegu historii, być może właśnie na skutek tego doświadczając klęsk i upadków. W dniu dzisiejszym bogatsi o obserwacje dostrzegając błędy naszych przodków możemy w pełni wykorzystać naszą regionalną szansę.
MIĘDZYMORZE ..DZISIAJ?
Geopolityka Europy Środkowo-Wschodniej
Karolina Przesmycka
Wspólne doświadczenia historyczne, zbliżona sytuacja ekonomiczna, a ostatnio również podobne cele w polityce zagranicznej to tylko najbardziej widoczne spośród więzi łączących kraje Europy Środkowo-Wschodniej. Ukształtowane w dużej mierze w wyniku określonych procesów historycznych i uwarunkowań geostrategicznych mają szansę znacząco wpływać na współczesny krajobraz geopolityczny naszego kontynentu. Wydarzenia "jesieni narodów" i sukcesywny rozpad Związku Radzieckiego zaowocowały nie tylko zmianą układu sił w Europie, lecz przede wszystkim pojawieniem się nowych alternatyw w polityce zagranicznej państw naszego regionu. Jednak mimo podejmowanych prób "przeorientowania" współpracy środkowoeuropejskiej z modelu narzuconego przez Związek Radziecki na szanujący zasady liberalizmu gospodarczego i politycznego, nie udało się moim zdaniem powołać do życia organizacji czy układu, który stanowiłby mocniejsze spoiwo we wzajemnych relacjach między państwami naszej części kontynentu. Cele powstałej na początku lat dziewięćdziesiątych Grupy Wyszehradzkiej i jej "ekonomicznego uzupełnienia" jakim jest Środkowoeuropejski Układ o Wolnym Handlu (CEFTA) w zasadzie nie znajdują odzwierciedlenia w konkretnych działaniach krajów członkowskich. Niska aktywność tych niewątpliwie potrzebnych i dobrze zapowiadających się organizacji nadała im wyłącznie subsydiarną rolę w procesach związanych z integracją europejską oddalając zainteresowanie pracami nad dalszym rozwojem współpracy regionalnej (np. jednym z warunków przystąpienia do CEFTY jest stowarzyszenia zainteresowanego kraju z UE). Jakkolwiek jednak Grupa Wyszehradzka i CEFTA są tworami "realnymi", o największym znaczeniu w stosunku do innych organizacji regionu, los pozostałych układów środkowoeuropejskich pozostawia smutne wrażenie, że de facto narodziły się one z powodów innych niż rzeczywista chęć promowania regionalnej kooperacji. Podobna perspektywa majaczy także nad powołaną w lipcu tego roku przez Aleksandra Kwaśniewskiego "Inicjatywą Ryską" charakteryzującą się jedynie ogólnikowymi celami i przejściowym charakterem (w praktyce będzie prawdopodobnie istnieć do momentu wstąpienia członków tzw. "Grupy wileńskiej" do NATO).
Wydaje się, że współpraca środkowoeuropejska wymaga tak więc pewnych modyfikacji. Potrzebne są nowe inicjatywy, które już programowo będą dążyć do konkretnych rozwiązań nadających relacjom międzynarodowym silniejszy i trwalszy charakter celem skuteczniejszej ochrony wspólnych interesów naszego regionu.
Najbardziej dojrzałą politycznie koncepcją tyczącą interesującego nas zagadnienia była przedwojenna idea międzymorza, wykreowana przez Józefa Piłsudskiego. Powstała w jej myśl federacja krajów leżących pomiędzy morzami Bałtyckim, Adriatyckim i Czarnym stanowić miała zwarty blok ochraniający blok "międzymorza" przed ewentualnymi zagrożeniami ze strony Niemiec i Rosji. Niestety koncepcja Piłsudskiego skazana była na niepowodzenie bądź to wskutek skupienia się potencjalnych uczestników projektu wyłącznie na odbudowie własnych krajów, bądź w obliczu określonych faktów historycznych (zajęcie Kijowa przez bolszewików w 1920 roku wykluczyło z projektu Ukrainę), Po śmierci Piłsudskiego echa idei międzymorza odżyły na nowo w koncepcjach Józefa Becka, aczkolwiek ówczesne warunki geopolityczne (coraz bardziej realne zagrożenie ze strony III Rzeszy i Związku Radzieckiego, stopniowa faszyzacja niektórych krajów regionu takich jak Rumunia czy Węgry) definitywnie przekreśliły jakiekolwiek możliwości wcielenia idei w życie.
Pomimo swego przedwojenne go fiaska doktryna Piłsudskiego wciąż pozostawała w kręgu zainteresowania polskiej dyplomacji, co zaowocowało podpisaniem w listopadzie 1940 roku "Wspólnej Deklaracji Rządów Polski i Czechosłowacji" przewidującej sfederowanie i ścisłą współpracę obu państw po wojnie. Oba rządy wyraziły w niej również nadzieję, że "do tego współdziałania przyłączą się także inne kraje w tej części kontynentu europejskiego", przy czym wyraźny nacisk położono na poszanowanie suwerenności poszczególnych narodów. Szansę na utworzenie takiej struktury zaprzepaścili niestety komuniści zastępując ją własnymi koncepcjami współpracy środkowoeuropejskiej nie mającymi, jak wiadomo, wiele wspólnego z zachowaniem jakiejkolwiek niezależności państw regionu. Ostatnie raz o międzymorzu w jego klasycznej formie usłyszeliśmy w ostatniej dekadzie PRLu za sprawą Leszka Moczulskiego i jego Konfederacji Polski Niepodległej, partii, podejmującej próby opracowania alternatywy wobec sowieckiego wzorca "współpracy" regionalnej.
Nieprzemijające zainteresowanie ideą międzymorza dowodzi jej uniwersalności wskazując na istnienie pewnych niezmiennych prawidłowości geopolitycznych, których umiejętne wykorzystanie mogłoby przynieść państwom regionu realne korzyści. Oczywiście niemożliwe jest wierne "przekopiowanie" doktryny na grunt współczesnych nam warunków politycznych, jednakże odpowiednio zaadoptowany kod geopolityczny międzymorza ma szansę stać się solidnym gwarantem wzajemnej współpracy i poszanowania wspólnych praw i interesów krajów środkowoeuropejskich na arenie ogólno-kontynentalnej polityki. Koncepcja może sprawdzić się na różnych płaszczyznach. Przed najszerszymi perspektywami staje oczywiście w kwestii współpracy gospodarczej, której oblicze powinno odzwierciedlać przede wszystkim dalszy i intensywniejszy rozwój CEFTY (także włączenie nowych członków). W dalszej kolejności można by było pomyśleć nad stworzeniem wspólnej giełdy, nowych udogodnień w transporcie międzynarodowym itd. Na płaszczyźnie politycznej i w obliczu przystępowania kolejnych krajów regionu do Unii Europejskiej blok międzymorza miałby szansę stanowić zorganizowane lobby w procesie negocjacji warunków akcesji, a później również kształtu samej UE. Istnieje również możliwość określonej aktywności w dziedzinie bezpieczeństwa międzynarodowego. Zawarcie wzajemnych układów obronnych w strefie środokowo-europejskiej – odzwierciedlających i zabezpieczających nasze wspólne interesy mogłoby spełniać rolę pomocniczą i wspomagającą w stosunku do NATO. Należy podkreślić, że wszystkie układy powinny opierać się na 100% poszanowaniu suwerenności narodowej swoich sygnatariuszy.
Historia wielokrotnie pokazywała ile korzyści może przynieść odpowiednie wykorzystanie uwarunkowań geopolitycznych naszego regionu. Niestety jedynym realnie istniejącym przedsięwzięciem integracyjnym okazała się jak dotąd tylko unia polsko-litewska. W późniejszych okresach co najmniej dwa razy zaprzepaściliśmy szansę na odwrócenia biegu historii, być może właśnie na skutek tego doświadczając klęsk i upadków. W dniu dzisiejszym bogatsi o obserwacje dostrzegając błędy naszych przodków możemy w pełni wykorzystać naszą regionalną szansę.