„Raport” jest wynikiem bezpośredniego, osobistego audytu granicy polsko/ukraińskiej, rozmów i wywiadów z działaczami społecznymi Lublina oraz przedstawicielami władz regionu i miasta Lublin.
Podstawą merytoryczną do sporządzenia „Raportu” jest także moje osobiste doświadczenie na stanowisku Prezesa Głównego Urzędu Ceł Rzeczypospolitej Polskiej w latach 1999 – 2001.
Ważnym elementem tego opracowania jest doświadczenie Związku Transgranicznego Euroregionu Bug. Prace „Związku” na rzecz otwarcia granicy powinny uzyskać pełne wsparcie. http://www.euroregionbug.pl/
Materiałem źródłowym są także „Raporty” Fundacji Batorego:
„Granica do naprawy. Problemy pogranicza Polsk i Ukrainy”
„Granica polsko-ukraińska podczas Euro 2012”
„Polska granica w czasie rewolucji ukraińskiej”.
Oto linki do „Raportów” w różnych wersjach językowych:
- Granica do naprawy (2012) – język polski – http://www.batory.org.pl/upload/files/Programy%20operacyjne/Otwarta%20Europa/Granica_do_naprawy.pdf2. Nie tylko samochodem (2012) – język polski – http://www.batory.org.pl/upload/files/Programy%20operacyjne/Otwarta%20Europa/nie-tylko-samochodem.pdf
3. Granica polsko-ukraińska podczas Euro 2012 (2013) – język polski –
4. Druga szansa Ukrainy (2014) – język polski, angielski, ukraiński –
PL
http://www.batory.org.pl/upload/files/Programy%20operacyjne/Otwarta%20Europa/PL%20Batory%20policy%20paper%20-%20Druga%20szansa%20Ukrainy%20-%202014.pdf
UA
http://www.batory.org.pl/upload/files/Programy%20operacyjne/Otwarta%20Europa/UA_Druhyj_shans_Ukrainy.pdf
EN
http://www.batory.org.pl/upload/files/Programy%20operacyjne/Otwarta%20Europa/EN_Ukraine_second_chance.pdf5. Assessment of the Envisaged Reform of EU Visa Rules (2014) – język angielski –
http://www.batory.org.pl/upload/files/Programy%20operacyjne/Otwarta%20Europa/Visa_Code_Reform_Review.pdf6. Granica w czasie kryzysu. Euromajdan a wnioski na przyszłość (2014) – język polski – http://www.batory.org.pl/upload/files/Programy%20operacyjne/Otwarta%20Europa/Granica_W_czasie_kryzysu.pdf
7. It’s Georgia’s time (2014) – język angielski (oraz “executive summary” i rekomendacje po polsku) –
http://www.batory.org.pl/upload/files/Programy%20operacyjne/Otwarta%20Europa/Georgias_time_policy_paper.pdf
„Raporty” bardzo dobrze opisują działanie służb granicznych, problemy obywateli przekraczających granicę i importerów oraz eksporterów.
Dobrze wskazane i opisane w tych „Raportach” są wnioski. Najważniejsze i najtrudniejsze jest, jak pokazuje rzeczywistość, przełożenie (przetłumaczenie) tych wniosków na „język” politycznych decyzji rządów, europejskich urzędów (TAXUD, FRONTEX), konkretnych ministrów Ukrainy i Polski (Finansów, Spraw Wewnętrznych, Spraw Zagranicznych, Gospodarki i Handlu, Kultury). To właśnie jest celem tego opracowania.
„Raport” FB „Polska granica w czasie rewolucji ukraińskiej” informuje:
Długość granicy Polski z Ukrainą wynosi ponad 535 km, z czego 239 km w obrębie województwa podkarpackiego i 296 km – województwa lubelskiego, które graniczą z obwodami wołyńskim, lwowskim i zakarpackim. Obecnie pomiędzy Polską a Ukrainą funkcjonuje osiem przejść drogowych (Budomierz–Hruszew, Dorohusk–Jagodzin, Hrebenne–Rawa Ruska, Korczowa–Krakowiec, Krościenko–Smolnica, Medyka–Szeginie, Zosin–Uściług, Dołhobyczów–Uhrynów) i sześć kolejowych (Dorohusk–Jagodzin, Hrebenne–Rawa Ruska, Hrubieszów–Włodzimierz Wołyński, Krościenko–Hyrów, Przemyśl–Mościska, Werchrata–Rawa Ruska).
Najbardziej podstawową kwestią, która ujawnia się już w początkowej fazie każdych badań na polsko/ukraińskim pograniczu, jest problem „Rzezi wołyńskiej”. Termin ten opisuje najbardziej dramatyczne wydarzenia z lat II Wojny Światowej.
http://en.wikipedia.org/wiki/Massacres_of_Poles_in_Volhynia_and_Eastern_Galicia
Piotr Choroś, pracujący w urzędzie miasta Lublin, tak o tym mówi:
…Oczywiście dochodzą do nas głosy, po co współpracujemy z Łuckiem, z Wołyniem, który jest, konotowany tak dość negatywnie w historii Polski.
Z.B. A skąd te właśnie głosy się pojawiają?
– Od różnych działaczy politycznych, nieprzychylnych zbliżeniu polsko-ukraińskiemu, ale też nieprzychylnych z uwagi na nierozliczenie się historyczne, przynajmniej w ich mniemaniu.
Z.B. A to (są) organizacje społeczne? Czy to są jakieś niezorganizowane ruchy?
– To czasami są organizacje społeczne i są osoby, które tam mieszkały, których rodziny mieszkały, zginęły często w pogromach na Wołyniu. Są też osoby pojedyncze, które źle reagują na to, że zbliżamy się z Ukraińcami jako społeczność Lublina i rozmawiamy z nimi o…, chociażby takich rzeczach jak „Twarze Lublina” czy „Lublin dla wszystkich”. Nie rozmawiamy za to, jaka była wina Ukrainy, czy Ukraińców na Wołyniu w latach czterdziestych, czyli nie rozmawiamy o UPA, tylko rozmawiamy o tym, jak się studiuje w Lublinie. Być może te osoby mają swoją perspektywę. Dla nas, jest istotna ta perspektywa dzisiejsza, poszukiwanie jakichś mostów na przyszłość. Z naszej perspektywy, to jest na pewno źródło inspiracji. My jesteśmy z tej współpracy bardzo zadowoleni.
Z.B. Czy te głosy o Wołyń i rolę UPA, czy one się pojawiają w sferze publicznej? Nie wiem…, na publicznych spotkaniach?
– Czasami w mediach. Jakoś nie mieliśmy takich spotkań, gdzie by ktoś wstał i powiedział… zakłócił nam spotkanie, że tutaj rozmawiacie z Ukraińcami o czymś, a powinniście o UPA. Nie, takich rzeczy nie ma, ale czasami w mediach ktoś mówi: No tak, to fajnie, ale musimy pamiętać o tym, że przecież Ukraińcy mordowali.
Badanie tej kwestii przez socjologów, kulturoznawców, nauki polityczne jest bardzo potrzebne i zarazem bardzo utrudnione. Trauma tamtego czasu powoduje, że po obu stronach granicy raczej się milczy, niż rozmawia o tamtych wydarzeniach. Raczej chce się zapomnieć, niż rozmawiać o wzajemnym wybaczeniu i pojednaniu. W takiej sytuacji bardzo trudna jest też rozmowa o tożsamości mieszkańców pogranicza. To zrozumiałe. Odrębna tożsamość może być źródłem zagrożenia życia. Aby to zmienić, aby uruchomić spotkania i rozmowę potrzebna jest otwarta granica. O tej potrzebie mówią najmocniej działacze NGO, kultury i oświaty.
Pamięć „Wołyńskiej Rzezi” nie powinna jednak oznaczać amnezji wobec haniebnych działań także Polskiego Rządu i naszych obywateli wobec obywateli niekatolickich wyznań na tym samym obszarze: http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,4321
Burzono zabytki kultury materialnej — najstarsze na terenie ówczesnego Państwa Polskiego pomniki architektury cerkiewnej. Zniszczono świątynie: w Białej Podlaskiej — z 1582 r., w Zamościu — z 1589 r., w Kołnyce — z 1578 r., czy wzniesione przed rokiem 1596 cerkwie w Chełmie, w Jarosławcu i Modrynie. Zrujnowana cerkiew w Szczebrzeszynie pochodziła z roku 1184.
Współczesność daje szansę na ułożenie dobrych relacji. Piotr Choroś tak opisuje obecne kontakty z bliską zagranicą:
Z.B. Proszę mi powiedzieć, czy w miastach po drugiej stronie granicy, po stronie ukraińskiej, macie państwo partnerów i tego typu programy?
– Tak, tak.
Z.B. czyli tam jest to również żywe?
-Tak. My współpracujemy z tymi miastami ukraińskimi nie tylko żeby wysysać najbardziej kreatywne jednostki z tych miast, co nie jest wcale dobre. Bardzo często się tam jeździ, spotyka, rozmawia, jako miasto w ogóle. Jako urząd też realizujemy wiele partnerskich projektów, które często polegają na tym, że przekazujemy nasze doświadczenia z… nie wiem… czy z zarządzania, czy z kontaktów z mieszkańcami. Ale też to są projekty, w których też my dużo pozyskujemy. Chociażby z Łuckiem mieliśmy projekt dotyczący biur obsługi mieszkańców, funkcjonowania biur obsługi mieszkańców. To Łuck wdrożył pewien system i teraz jeżdżąc tam my możemy się nauczyć, jak system, który kiedyś tam, parę lat temu został zbudowany w Lublinie, jak go rozwijać, o jakie elementy uzupełniać po to, żeby dla mieszkańców było jeszcze bardziej przyjazne. To też w ten sposób wygląda.
Kultura pracy na naszej wspólnej granicy, stosowane procedury wymagają jak najszybszej naprawy. Jeśli tego nie zrobimy, będą udręką dla tych, którzy aktywnie działają na rzecz pojednania naszych narodów. „Raport” FB przytacza następującą notę:
W 2009 roku swoich kontrolerów na granicę z Ukrainą wysłał rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski. Pracownikom biura rzecznika przekroczenie granicy w Hrebennem w kierunku z Ukrainy do Polski zajęło blisko dziewięć godzin. „Warunki przekraczania granicy ukraińsko-polskiej urągają godności ludzkiej oraz wymogom cywilizacyjnym na miarę XXI wieku w centrum Europy.
”Raport” Granica do naprawy, str 11
Piotr Choroś podaje wyrazisty przykład problemów, które rodzą anachroniczne przepisy i procedury:
Z.B. Proszę mi powiedzieć, czy do Pana, jako, jak rozumiem, pracownika miasta, czy do Pana dochodzą jakieś monity, problemy związane z samą fizyczną granicą, przekraczaniem tej granicy i czego dotyczą?
– Tak, tak. Ostatnio mieliśmy taką sytuację chociażby z Oksaną, która jest artystką i okazało się, że była za długo (w Polsce). Pracowała dla nas, wykonywała te zdjęcia na podstawie umowy zlecenie. My jej oczywiście płaciliśmy. Wszystko to było legalnie, ale została trochę dłużej, niż jej pozwalały przepisy. Jej pobyt (się przedłużył) z uwagi na to, że robiliśmy później podsumowanie tej jej akcji. To było duże spotkanie, na które przyszło z dwieście osób w centrum kultury z prezentacją zdjęć, z rozmową z Lublinianami, były pokazane rozmowy Oksany z Lublinianami przy robieniu zdjęć. Ona Coś źle zrozumiała w Konsulacie, czy źle jej wytłumaczono. Pojechała do domu, potem chciała wrócić i nagle została zatrzymana na granicy na ileś godzin z zagrożeniem, że dostanie, tak jej wytłumaczono, zakaz wjazdu chyba na rok czy dwa do Unii Europejskiej. Przez to, że ileś tam dni więcej robiła dla nas w Lublinie te zdjęcia. W ogóle, żeby ją wpuścić do Polski, wymagało to telefonów do jakiegoś dyżurnego urzędnika w ministerstwie spraw zagranicznych…
Z.B. U nas?
– U nas, u nas, żeby ktoś wydał osobiście pozwolenie, żeby Ona mogła tu przyjechać. Dostała ileś tam dni na uregulowanie, wyjaśnienie swojego statusu. No!.. ,to są przede wszystkim nerwy. Nie tylko Jej… Jej na pewno olbrzymie, ale też i nasze. To (przecież) nam zależy na tym, żeby Oksana przyjechała tutaj, wykonała pracę, bo jest bardzo twórczą osobą. Naprawdę dużo wniosła tutaj do Lublina w ostatnich miesiącach naszej pracy i jeszcze pośrednio przez nas, bo to my ją zatrzymaliśmy, poprosiliśmy, żeby jeszcze została, przez nas miała problemy z tym, żeby wjeżdżać do Unii Europejskiej! No!… to już w ogóle totalnie było straszne…
Ks. Stefan Batruch z Fundacji Kultury Duchowej Pogranicza zainicjował bardzo udaną akcję z okazji Europejskich Dni Dobrosąsiedztwa.
„Raport” FB tak o tym informuje:
Warto przy tej okazji wspomnieć o pewnej ważnej i ciekawej inicjatywie społecznej, która już od kilku lat pokazuje, jak duży potencjał rozwojowy tkwi w lokalnej społeczności i jak niewiele trzeba, żeby go wyzwolić. Chodzi o Europejskie Dni Dobrosąsiedztwa organizowane przez gminę Wola Uhruska (PL), rejon szacki (UA) oraz Starostwo Powiatowe we Włodawie (PL). Podczas tych dni (w roku 2012 odbędą się 9–12 sierpnia) możliwe staje się przekraczanie granicy polsko-ukraińskiej przez most pontonowy położony na Bugu, na wysokości miejscowości Zbereże w Polsce oraz Adamczuki na Ukrainie. Warto w tym miejscu podkreślić dobrą wolę Straży Granicznej – niezbędny warunek otwarcia przejścia granicznego w miejscu, w którym na co dzień nie funkcjonuje. Otwarcie tymczasowego przejścia granicznego zachęca do aktywności wielu mieszkańców pobliskich wsi i miasteczek po obu stronach granicy. Pojawiają się oferty noclegów, przyjeżdżają właściciele popularnych busików i autokarów oferujący transport nad Jeziora Szackie, usługi świadczą przewodnicy turystyczni itp. Wszystko to doskonale funkcjonuje przez tydzień, a następnie zamiera po zamknięciu przejścia granicznego. A przecież sytuacja ta mogłaby trwać cały rok, co przynosiłoby dochody mieszkańcom i pozwalało na powolną rozbudowę infrastruktury turystycznej (gospodarstwa agroturystyczne, hotele, restauracje, a także drogi, wypożyczalnie rowerów czy sprzętu wodnego itp.). (str. 19)
Na kwestie zagrożeń odpowiada następująco: (Wywiad; str. 3-4)
– B. S. – Uważam, że mrówkowy przemyt, to jest problem nie tyle samych „mrówek” tylko problem byłych pracowników służb granicznych i służb celnych. Po usunięciu ze służby, posiadając znajomość sytuacji na granicy, próbują to wykorzystać, aby zarabiać na tym pieniądze. Ale przy woli politycznej problem „mrówek” można rozwiązać w krótkim czasie.
– Z.B. – Tutaj nie ma co rozwiązywać, to w ogóle… to nie jest żaden problem gospodarczy, ani handlowy.
– B. S. – Ja również uważam, że to nie jest żaden problem. Przy skali problemów, gdzie się przerzuca kontenerami i cysternami setki milionów kontrabandy, to… to są śmieszne rzeczy.
– Z.B. – Tak, tak. To mogę tylko potwierdzić.
Ostatnio, jedenastego listopada, widziałem się z Prezydentem. Chciałem go zainteresować kwestią otwarcia granicy. On już z góry mi mówił: Granica musi być kontrolowana, granica nie może być otwarta…
– B. S. – Ona jest kontrolowana. Mówieni o tym, iż nie jest kontrolowana mija się z prawdą.
– Z.B. – Ja to wiem, tylko jak prezydent państwa mi mówi, a ja byłem przez dwa i pół roku szefem cła, że granica musi być kontrolowana, to czy On sobie zadał pytanie, o czym On mówi? Przecież ja te rzeczy znam…
– B. S. – Ona jest kontrolowana. Oczywiście, że tak. Tu nie ma żadnego problemu z kontrolowaniem, to nie ma nic wspólnego z ułatwieniami, czy uproszczeniami, czy interpretacją przepisów, to nie ma nic wspólnego ze szczelnością granicy.
Raporty Fundacji Batorego (FB), wypowiedź ks. Stefana Batrucha, wypowiedzi pracowników Urzędu Miasta Lublin potwierdzają, że ułatwione przekraczanie granicy nie generuje żadnych istotnych zagrożeń. Przeciwnie, wzajemne poznanie zmniejsza poczucie obcości i lęku wobec mieszkańców sąsiedniego kraju. Spotkanie i poznanie pozwala rozpocząć rozmowę i zamienia lęk w dobrosąsiedzkie kontakty. Dokonać się to może tylko przy otwartej granicy.
„Granica do naprawy”, str. 59
W czerwcu 2006 roku minister rozwoju regionalnego powołał zespół, który opracował strategię rozwoju społeczno-gospodarczego Polski wschodniej do 2020 roku (www.mrr.gov.pl/rozwoj_regionalny/poziom_regionalny/strategia_rozwoju_polski_ wschodniej_do_2020/Documents/Strategia_PW_dokument_pol_kompr.pdf), w części dotyczącej granicy polsko-ukraińskiej, autorstwa Andrzeja Miszczuka („Zewnętrzna granica Unii Europejskiej – Ukraina. Możliwości wykorzystania dla dynamizacji procesów rozwojowych”), czytamy: „jeżeli przyjąć standard nasycenia przejściami granicy polsko-niemieckiej jako docelowy dla obecnej granicy zewnętrznej UE, to na granicy polsko-ukraińskiej należałoby utworzyć jeszcze 31–32 przejścia graniczne”.
Obecnie – dziewięć:
1 | Nr | Miejscowość graniczna w Polsce | Miejscowość graniczna w Ukrainie | Rodzaj przejścia |
2 | Hrebenne | Rawa Ruska | Osobowe, Towarowe, Kolejowe | |
3 | Hrubieszów | Włodzimierz Wołyński | Kolejowe | |
4 | Korczowa | Krakowiec | Osobowe, Towarowe | |
5 | Krościenko | Smolnica | Osobowe, Towarowe, Kolejowe | |
6 | Medyka | Szeginie | Osobowe, Towarowe | |
7 | Przemyśl | Mościska | Kolejowe | |
8 | Werchrata | Rawa Ruska | Kolejowe | |
9 | Zosin | Ustiług | Osobowe |
Ksiądz Stefan Batruch w rozmowie wskazuje na kwestię braku „woli politycznej”, jako głównego czynnika hamującego rozwiązanie kwestii otwarcia granicy: (Rozmowa str.8)
– B. S. – Tylko, problem nie jest, na poziomie lokalnej społeczności, problem jest na poziomie ministerialnym. Jeżeli można by się podjąć badań tego problemu na poziomie władz centralnych, to…, to by mogło udrożnić decyzje rządu. Szkoda wysiłku na badania na poziomie lokalnym. Zapotrzebowanie i uzasadnienie z ich strony jest, to są miejsca, które już są postulowane od dawna. Napotykają jednak na problemy na poziomie wojewódzkim i ministerialnym. Problemem jest na przykład, zbudowanie mostu przez graniczną rzekę Bug. Obserwowałem bacznie, jak była budowana obwodnica Lublina, gdzie zbudowanych zostało, nie wiem – 50 wiaduktów nad drogą. Zatem zbudowanie jednego mostu nad rzeką Bug, to nie jest żaden problem. Albo zależy nam na międzynarodowej współpracy z Ukrainą, albo po prostu prowadzimy tylko grę. Powtarzam, zbudowanie mostu, to nie jest problem w obecnych czasach, przy jednoznacznej woli politycznej.
– Z.B. – tak, tak. Powoływanie się na koszty, to są żarty…
– B. S. – Poza tym, jeżeli to jest problem braku finansów, ale chce się sprawę mimo wszystko rozwiązać, to przecież nawet na rzece można zastosować tanią jednopasmową konstrukcję przeprawy i wahadłowy ruch. Jeżeli na Wiśle działają promy, to jaki problem, aby zastosować takie rozwiązanie na Bugu? Tylko, jeśli nie ma woli, a raczej ktoś hamuje te decyzje, to wszelkie działania spełzają na niczym.
Raport FB: „Granica do naprawy” wskazuje na bardzo podstawowy problem, który może być również przeszkodą w otwarciu granicy. Jest to postawa lokalnych mediów:
W obecnej sytuacji potencjał, który oferuje istnienie przejścia granicznego pomiędzy dwoma krajami, nie jest w pełni wykorzystywany, a granica jest – szczególnie przez władze lokalne – postrzegana częściej jako obciążenie i źródło problemów niż jako szansa do rozwoju. Wnioski z badania społeczności przygranicznych potwierdza również analiza prasowa opracowana przez Pawła Wołowskiego. W prasie granica polsko-ukraińska widziana jest najczęściej przez pryzmat zagrożeń, niekorzystnych zjawisk społecznych i ekonomicznych, a nawet patologii. Tematyka granicy jako przestrzeni współpracy i dobrego sąsiedztwa Polaków i Ukraińców oraz obszaru o potencjale rozwojowym pojawia się rzadko. Prasa pełni podwójną funkcję – nie tylko odzwierciedla, ale również utrwala dość negatywny obraz granicy. (str. 13)
Moje rozmowy pokazują, że dzisiaj władze lokalne (Lublin, Łuck) postrzegają granicę, jako szansę dla obu krajów (regionów). To szansa na rozwój gospodarki, kultury, nauki, oświaty. Wiele wskazuje na to, że turystyka może stać się pierwszym kołem zamachowym dla rozwoju całego pogranicznego obszaru. Lokalne samorządy, władze regionów są do tego już przygotowane. Widać to w wypowiedzi Pani Moniki Lipińskiej.
Fragment rozmowy z Moniką Lipińską, zastępcą Prezydenta Lublina ds. społecznych:
Miasto Lublin jest miastem, które chyba mogę powiedzieć z pełną odpowiedzialnością, jeśli chodzi o skalę Polski, ma dzisiaj jedne z największych, jak nie największe relacje polsko-ukraińskie – takie żywe i obecne. My mamy kilkanaście milionów złotych zaangażowanych w projekty europejskie, które realizujemy z Ukrainą właśnie. To oznacza dziesiątki kontaktów codziennych pomiędzy Lublinem, a miastami na Ukrainie, ja nie mówię tylko o Wołyniu, ale sięgamy aż po Winnicę na przykład, czyli właściwie tak do środka Ukrainy te nasze relacje są skierowane. My mamy siedem miast partnerskich. (Wywiad 1, str1).
Poprawia się też nieco sytuacja w mediach (prasie). Wydarzenia kulturalne polsko/ukraińskie, organizowane pomimo trudności przy przekraczaniu granicy, przebijają się coraz lepiej do TV, radia i gazet.
Stanowisko Premiera Polski, Pani Ewy Kopacz potwierdza wolę wzmacniania kontaktów. Realizacja tej polityki wymaga bezwzględnie otwarcia granicy. Jej obecne funkcjonowanie rodzi raczej izolację, niż wzajemne więzi:
W rozmowach z panem premierem uzgodniliśmy, że będziemy dążyć do wzmocnienia więzi między naszymi narodami, zwłaszcza w młodym pokoleniu. Powołamy w przyszłości Polsko-Ukraińską Radę Wymiany Młodzieży. Zabiegałam o to, będąc jeszcze marszałkiem polskiego parlamentu – powiedziała Kopacz. Podkreśliła, że wymiana młodzieży to najlepsza inwestycja na przyszłość. – Przedstawiliśmy również naszym partnerom ukraińskim rozszerzony program stypendialny. Rozszerzamy naszą ofertę o wsparcie stypendialne dla ok. 500 studentów w roku 2015 – dodała polska premier.
tekst: http://wyborcza.pl/1,75477,17280306,Ewa_Kopacz_w_Kijowie__Podnosimy_relacje_na_wyzszy.html#ixzz3PJHT1Sv5
Otwarcie granicy będzie pociągało za sobą wzrost przewozu różnych towarów przy jedynie wyrywkowej kontroli celnej. Problemem w tych warunkach stanie się szara strefa towarów akcyzowych. Służby Celne krajów UE oraz administracja ma narzędzia ograniczania negatywnych skutków i zasięgu szarej strefy. Norwegia i Finlandia pokazały, że skuteczna kontrola sklepów i targowisk na rynku wewnętrznym jest bardzo efektywnym instrumentem ograniczania nielegalnego handlu towarami akcyzowymi.
Drugim efektywnym narzędziem powinna być polityka harmonizacji akcyz w obu krajach. To bardzo konkretne zadanie dla ministrów finansów Ukrainy i krajów sąsiadujących. Zmniejszenie różnic cenowych poprzez harmonizację akcyzy jest wskazane i możliwe teraz, gdy trwa moskiewska agresja. Stwarza to szansę na uzyskanie zgody obywateli na tę operację, jeśli powiąże się to z potrzebą zdobycie środków do prowadzenia tej wojny.
Do czasu uzyskania pożądanego efektu zrównania cen (harmonizacji akcyzy), należy skierować aktywność służb kontroli w obszarze pogranicza na zapobieganie tworzenia się zorganizowanych grup przemytu. Przemyt „mrówkowy” staje się bowiem groźny dla rynku i bezpieczeństwa, dopiero w formie zorganizowanej (czyli działanie tak zwanych „Skupczyków”).
Marta Byrska w oparciu o swoje badania antropologiczne opisuje patologicznych konsekwencjach złego podejścia do kontroli granicznej. St. 39/56 http://www.etnologia.uni.wroc.pl/wp-content/uploads/Antropologia-o-przemocy.pdf
Autorka dobrze opisuje mechanizm działania zorganizowanych grup i zagrożeń, jakie to rodzi na granicy i nie tylko:
Str. 45/46
Przestrzeń Medyki zdominowana jest przez Skupczyków. Ich dominację widać w sposobie zajmowania przez nich przestrzeni. Istnieją dwa zasadnicze sposoby skupowania, które nazwałam „aktywnym” i „stacjonarnym”. Skupczycy aktywni to przeważnie młodzi mężczyźni, skupujący samodzielnie lub małymi, rywalizującymi między sobą grupkami. Walczą o Mrówki zajmując strategiczne miejsca – ustawiają się jak najbliżej wyjścia z celni, aby od razu pozyskać karton po zaproponowanej przez siebie cenie. Głośno, niekiedy wręcz agresywnie, namawiają do zdawania kartonów, zwracając się do Mrówek, bez względu na wiek i płeć per „ty”, słowami: „Co masz?”, „Co zniosłaś?”, „Masz Elema?” itp. Skupczycy zawłaszczają przestrzeń Medyki, poruszając się pewnie po całym „podległym sobie” terenie. Głośno między sobą rozmawiają, klną, opowiadają wulgarne żarty, piją alkohol, plują, śmieją się, podkreślają swą męskość i nietykalność poprzez opowieści mające obrazić i skompromitować policję i strażników („psy” i „pedałów”). Przestrzeń „pod granicą” konstruowana jest przez nich jako „rewiry im podległe” poprzez sposób poruszania się, mówienia, wywierania presji i strachu na pozostałych użytkownikach Medyki – Mrówkach, Polakach z Ukrainy i obcych, na przykład antropolożce (już sama świadomość ich mafijnych powiązań wzbudza niepokój). Skupczycy stacjonarni dominują w nieco odmienny sposób. Jest ich znacznie mniej, każdy z nich ma ławkę przed „swoim” barem, którą okupuje, kiedy ktoś chce się przysiąść, musi zapytać. Skupczycy stacjonarni wzbudzają respekt – siedzą rozparci, nie boją się policji ani wopistów (nie chowają przed nimi toreb ze skupionym towarem), wydają rozkazy „zatrudnianym” przez siebie Mrówkom. Szczególny szacunek wzbudza pan W., który posiada na Medyce autorytet wśród Mrówek i pozostałych Skupczyków ze względu na swą przeszłość (w PRL miał wysoką pozycję), wiedzę o świecie i skłonność do snucia ciekawych opowieści. Dominacja Skupczyków to również dominacja mężczyzn wobec kobiet, których wśród Mrówek jest znacznie więcej. Posiadają oni realną władzę w rejonie – będąc odbiorcami towaru i dyktując ceny skupu – uzależniają ekonomicznie mieszkańców okolicy Przemyśla. Bezpieczna dla Skupczyków przestrzeń Medyki, dla Sprzedających z ręki Polaków z Ukrainy jest miejscem wrogim i strasznym – miejscem tworzonym i zapamiętywanym poprzez odczuwany tu strach, upokorzenie i poczucie bycia nie u siebie. Podczas moich badań mała grupka – maksymalnie dziesięciu osób – stała zwykle skupiona wokół siebie w najdalszym krańcu obszaru „pod granicą”. Upokarzający jest dla nich zarówno handel wódką (do którego, jak twierdzą, są zmuszeni przez sytuację ekonomiczną), jak i klienci mówiący o nich „ruscy” i zwracający się per „ty” (do ludzi, dla których swoiście pojmowany honor jest ważnym składnikiem polskiej identyfikacji narodowej). Przestrzeń Medyki, w której funkcjonują Polacy z Ukrainy, to wrogie, nieoswojone terytorium, na którym muszą się ukrywać. Boją się służb mundurowych, Skupczyków i właścicieli barów, którzy przeganiają ich sprzed swoich budek. Pozbawieni własnego miejsca, zaszczuci, zhańbieni we własnym mniemaniu, wyrażają to niewerbalnie, w odruchowych gestach – spuszczania wzroku, chowania głowy, skupiania się w grupki, dreptania w miejscu, w nawykowym chowaniu „flaszy” i „cygarów” za pazuchę na widok policyjnego wozu (mimo że policja nigdy nie interweniowała w ich sprawie).
Autorka bardzo dobrze opisuje „przejście graniczne” jako miejsce przemocy wobec ludzi – obywateli.
Str. 43/44
Przemoc rozproszona w przestrzeni
Przestrzeń granicy jest siatką miejsc, w których ludzie stają się przedmiotami i podmiotami różnie rozumianej przemocy. Jak pisał Yi-Fu Tuan, miejsce to: jest obiektem, w którym można przebywać. Przestrzeń […] poznaje się dzięki możliwości poruszania się. […] można różnie doświadczać przestrzeni jako lokalizacji przedmiotów i miejsc, jako odległości i rozciągłości dzielącej lub łączącej miejsca i – bardziej abstrakcyjnie – jako obszaru określonego siatką miejsc. Spośród licznych miejsc tworzących granicę opiszę tutaj lej – obszar pod granicą – podporządkowany Skupczykom, oraz miejsce, w którym handlują Sprzedający z ręki. Przemoc wpisana jest już w samą architekturę granicy, zaprojektowaną według moich rozmówców tak, by zadawać ból. Oto jak opisują lej – miejsce codziennego, wielogodzinnego stłoczenia i unieruchomienia: „Na ukraińskiej stronie w ogóle kibla nie ma na przykład. No na polskiej jest, ale nie zawsze działa… Poniżenie. Specjalnie na przykład porobione są te barierki, żeby był ścisk” ; „No bo tu jest Auschwitz. To jest normalnie Auschwitz […]. Wie pani, jak tłum naciera, to mnóstwo osób już poszło z wnętrznościami popękanymi”; „Lej to są takie boksy, wie pani, coś takiego jak dla zwierząt”11. Niejednokrotnie słuchałam opowieści o tym, jak na granicy dochodziło do nieszczęśliwych wypadków – złamań, zawałów czy śmierci wskutek zadeptania przez napierający tłum. W narracjach Mrówek granica i jej podstawowa reprezentacja, jaką jest lej, to cierpienie, miejsce gdzie ludzie dotkliwiej odczuwają swoją fizjologię, gdzie zostali umieszczeni na siłę. W leju – opisywanym w kategoriach uwięzienia i zniewolenia – ludzie zostają sprowadzeni do „podatnych ciał”, które można poddawać technikom dyscyplinarnym: liczyć, klasyfikować, nadzorować i karać – jak więźniów obozu koncentracyjnego, czy jak bydło. Władza rozproszona w przestrzeni i w ludzkich ciałach zostaje zinternalizowana, co uwidocznia się na poziomie codziennego języka Mrówek, w którym możliwe są sformułowania tego typu: „Facetów było dziś pół leja a kobiet dwa leje”. Porównanie oczekujących na kontrolę celną Mrówek do bydła każe przyjrzeć się określeniu „Mrówka” w jego odzwierzęcym kontekście. Tak osadzone, nabiera negatywnych znaczeń. Ludzie są tu jak małe, nic nieznaczące stworzonka. Widać to w poniższym porównaniu Mrówek-ludzi do mrówek-owadów: „Oni to zrobili, żeby nas zadusić. Tak jak tą mrówkę, wie pani, stopą zadusić”.
Ta dramatyczna sytuacja zmieniła się w cywilizowany system odpraw granicznych „na chwilę”, na czas mistrzostw w piłce nożnej. Powód był prosty – na granicy pojawią się obywatele Unii Europejskiej, pojawią się także jej urzędnicy i VIPy.
Służby Celne Polski i Ukrainy rejestrują zwiększający się przewóz przez granicę bursztynu z obszaru Wołynia. Wydobywanie i obrót bursztynem można jednak i należy uregulować zgodnie z wymogami wolnego rynku. Ustalenie zasad wydobycia bursztynu (licencji), rejestracji i certyfikacji na potrzeby handlu powinno być zadaniem odpowiednich urzędów w Ukrainie i w Polsce. Polska jest tu ważna, gdyż jest miejscem największego odbioru i przerobu bursztynu w krajach UE. Dobre regulacje będą sprzyjać współpracy. Złe, będą źródłem konfliktów.
Otwarcie granicy wymaga podjęcia strategicznych decyzji, co do budowy nowych przejść granicznych, ich charakteru (piesze; rowerowe; samochodowe; osobowe; towarowe; rzeczne – na szlakach wodnych). Przejścia wymagają także infrastruktury drogowej (dojazdów). Program taki może i powinien być wsparty przez UE. Mógłby stanowić ważną część unijnego programu pomocy dla Ukrainy. Wskazanie miejsc nowych przejść (mostów, przepraw rzecznych) można i należy uczynić zadaniem dla organizacji społecznych działających w obszarze pogranicza Ukrainy i Polski. Pierwszym wskazaniem są miejsca akcji Europejskich Dni Dobrosąsiedztwa i współpraca z ks. Stefanem Batruchem.
Znaczenie otwartej granicy docenia i mówi o tym premier Ukrainy: Szef ukraińskiego rządu podkreślił, że szczególne znaczenie ma wymiana transgraniczna między państwami. Powiedział, że na mocy ustawy o małym ruchu granicznym prawie 150 tys. obywateli Ukrainy i tyle samo obywateli Polski ma możliwość poruszania się w ramach małego ruchu granicznego. – Możemy zwiększyć liczbę tych obywateli prawie do miliona – podkreślił Jaceniuk.
Tekst: http://wyborcza.pl/1,75477,17280306,Ewa_Kopacz_w_Kijowie__Podnosimy_relacje_na_wyzszy.html#ixzz3PJGuT3Ge
Okręg wołyński może stać się pokazowym obszarem rozwoju opartego na turystyce. Świadomość tej szansy i niezbędne działania podejmują władze regionu oraz stolicy regionu – Łucka. Rzeka Bug wraz z dopływami stanowiłaby jeden ze szlaków turystycznych. Wykorzystanie tej możliwości jest ściśle uzależnione od wprowadzenia ruchu bezwizowego i wprowadzenia nowoczesnych systemów nadzoru nad ruchem osób. Służby graniczne krajów UE dysponują odpowiednimi metodami pracy i wyposażeniem, które daje gwarancję skutecznego nadzoru w tej sferze.
Bardzo ciekawym i specyficznym miejscem jest triangel polsko/białorusko/ukraiński. Jest to teren po prawej stronie rzeki Bug. Koncepcja, co do celu i sposobu zagospodarowania tego miejsca powinna powstawać, jako wspólny projekt NGO trzech krajów (Białorusi, Ukrainy, Polski).
Główną i najważniejszą kwestią związaną z otwarciem granicy jest nadzór nad ruchem osób i towarów. Skuteczna realizacja tych zadań wymaga rozwinięcia systemu i technik kontroli tego ruchu wewnątrz kraju (a nie na granicy). Służby graniczne krajów UE w tym Polski mają dostateczne doświadczenie w tej dziedzinie. Wybór, wyszkolenie i pomoc w organizacji takiego systemu nadzoru może i powinno być elementem pomocy UE dla Ukrainy. Odrębnym, dużym projektem jest przesunięcia sił (funkcjonariuszy) i środków (pieniędzy, sprzętu obserwacyjnego itp.) na granicę ukraińsko/rosyjską i ukraińsko/białoruską oraz morską. Ogromna skala tego zadania wymaga współpracy i współfinansowania przez kilka podmiotów (UE, USA, Kanada, kraje skandynawskie). Włączanie wymienionych podmiotów jest związane z faktem, że każdy z nich ma swoiste doświadczenie w ochronie granicy, które może być bardzo użyteczne dla Ukrainy. Moje osobiste doświadczenie wskazuje zarazem na kluczową rolę służby celnej Wielkiej Brytanii (GB). Ma Ona znakomicie rozwinięty Wywiad Celny. Uważam, że wyszkolenie nowych ludzi, sprawdzonych w akcjach społecznych (Euromaidan), oraz szczególnie w działaniach wojennych w strefie ATO, pozwoli kontrolować dostatecznie skutecznie ruch towarów przez granice Ukrainy. Pisząc o szczególnej roli żołnierzy walczących w strefie ATO mam na uwadze fakt, że są Oni obywatelami o bardzo wysokim morale, są często dobrze wykształconymi ludźmi, mają bardzo silnie rozwinięty instynkt odpowiedzialności za państwo. Już dzisiaj należy uruchomić program kształcenia dla tych, którzy w wyniku walk stali się inwalidami i są poza służbą wojskową. Wiedza z zakresu HR wskazuje jednoznacznie, że będą Oni lojalnymi, nieprzekupnymi funkcjonariuszami, jeśli tylko rząd obdarzy ich należnym im zaufaniem i powierzy zadanie stosowne do ich moralnych i praktycznych kwalifikacji. Dodam też, że oparcie strategii i taktyki działania Służby Celnej na „Wywiadzie Celnym” jest tą zmianą systemową, która daje szansę na radykalne ograniczenie korupcji w tej służbie. Rozpoczęcie rozmów z odpowiednimi władzami GB i uruchomienie szkoleń w tym zakresie uważam za bardzo pilne zadanie.
Niniejszy „Raport” kładzie szczególny nacisk na kreowanie takich rozwiązań i mechanizmów, które będą aktywizowały społeczności lokalne obszaru pogranicza, oraz wychodzą naprzeciw przyszłemu zadaniu, jakim jest znalezienie godnych i odpowiedzialnych zadań dla obywateli wracających ze zwycięskiej wojny. Rekomendujemy to podejście do wszystkich zadań i projektów, które będą towarzyszyć procesowi „otwierania granicy” z Unią Europejską i uszczelniania granicy ze ZBiRem (Związek Białorusi i Rosji). Jest to praktyczna realizacja „zasady subsydiarności”. „Zasada” ta jest jednym z cywilizacyjnych filarów UE. Jej wdrażanie napotyka jednak na potężną barierę mentalną aparatu i służb państwowych (Polski i Ukrainy). Konsekwentne zastosowanie jej do realizacji programu „Otwarta Granica”, ma szansę stać się doskonałym mechanizmem kreowania społeczeństwa obywatelskiego. Widoczna wielka aktywność obywateli i NGO w Polsce i Ukrainie daje gwarancje powodzenia dla tego podejścia.
Niniejszy „Raport” wskazuje i skupia się na wybranej części granicy (rejon wołyński po stronie ukraińskiej). Jest w tym zawarte wskazanie, że to kwestia „Rzezi Wołyńskiej” stanowi najpoważniejszy problem w relacjach Polsko/Ukraińskich. Jest on dzisiaj wykorzystywany przez propagandystów Putina w wojnie informacyjnej. Prawidłowe upamiętnienie tych dramatycznych wydarzeń jest niezbędnym krokiem na drodze do pełnego pojednania, współpracy i wypracowania strategicznego sojuszu, który dla tej części Europy może przynieść bezpieczeństwo i pokój na przyszłość. Sojusz Ukrainy, Polski, Litwy, Łotwy Estonii i w przyszłości Białorusi ma szansę głębokiego ustabilizowania tej części Europy, jest silnym gwarantem bezpieczeństwa tych krajów w ramach strategii NATO i otwiera drogę rosyjskim i białoruskim demokratom do zasadniczych reform samej Rosji i Białorusi.
Podsumowanie:
- Polsko/ukraińska granica, jako granica zewnętrzna Unii Europejskiej działa (pracuje) źle. Tworzy to bardzo zły i w istocie fałszywy obraz istoty i kultury działania Unii Europejskiej.
- Źle działająca granica jest najpoważniejszą przeszkodą w działaniach na rzecz reform w Ukrainie .
III. „Otwarcie granicy” jest niezbędne dla wsparcia gospodarki ukraińskiej w sytuacji zamknięcia rynku rosyjskiego i pozostałych krajów Eurazjatyckiej Unii Celnej.
Na złe działanie składają się następujące elementy:
- Mała ilość przejść granicznych. Przyjmując za punkt odniesienia granicę niemiecko/polską, przejść powinno być co najmniej trzykrotnie więcej (jest 9, powinno być około 30).
Niezbędnym działaniem powinno być:
- Skierowanie odpowiednich środków na budowę mostów i innych stosownych przepraw na granicznej rzece Bug.
- Skierowanie środków na budowę dodatkowych przejść granicznych/lądowych (samochodowych oraz pieszych).
- Urządzenie dodatkowych pasów odpraw dla ruchu rowerowo/pieszego w istniejących przejściach.
- Wyposażenie przejść w infrastrukturę telekomunikacyjną.
- Opresyjne (autorytarne) metody kontroli poniżające godność obywateli przekraczających granicę. Dotyka to głównie obywateli Ukrainy.
Niezbędnym działaniem powinno być:
- Wprowadzenie ruchu bezwizowego dla obywateli Ukrainy.
- Zmiana strategii zwalczania przemytu. Dostatecznie skuteczne jest skoncentrowanie sił i środków na zwalczanie form zorganizowanych (Skupczyków) oraz prawidłowa kontrola rynku wewnętrznego.
- Harmonizacja akcyzy. (zmniejszenie różnicy cen towarów akcyzowych – wyrobów tytoniowych i alkoholowych).
- Wprowadzenie zasady „wspólnej odprawy granicznej”. To model i metodologia sprawdzona podczas igrzysk Euro 2012.
- Brak woli politycznej na poziomie rządów i parlamentów Polski i Ukrainy do rozwiązania problemów granicznych.
Niezbędnym działaniem powinno być:
- Informowanie i objaśnianie celu i sensu „otwarcia granicy” w europejskich instytucjach – TAXUD i FRONTEX.
- Informowanie mediów o celach i sensie „otwarcia granicy” i zarazem objaśnianie istoty zmiany strategii kontroli granicznych (przeniesienie kontroli z granicy na kontrolę wewnątrz kraju).
- Lobbing na poziomie premierów i ministrów (Ministrów Spraw Wewnętrznych oraz Ministrów Finansów) Ukrainy i Polski na rzecz „Otwarcia granicy”.
- Wyjaśnianie obywatelom i całej opinii publicznej, że „otwarcie granicy” nie oznacza odstąpienia od kontroli. Zadania kontrolne będą realizowane nadal według sprawdzonych w krajach UE zasad i procedur. Należy zaznaczyć, że są to metody bardziej skuteczne i mniej podatne na skorumpowanie.
Uwaga! Strategia „Otwartej granicy” nie wymaga budowy kosztownych przejść granicznych dostosowanych do wykonywania „ostatecznej kontroli celnej”. „Ostateczną kontrolę” należy przenieść do urzędów wewnętrznych i kontroli celnej w miejscu przeznaczenia.
Środki i zasoby (ludzkie i techniczne) należy przeznaczyć i przenieść na ochronę granicy ze ZBIRem (Związek Białorusi i Rosji).