Mimo ogólnie spokojnego dnia, dzień okazał się trudny – moskowici wystrzelili artylerią rakietową na północno-wschodnie obrzeża miasta, w wyniku czego zginęło 6 osób, a 31 zostało rannych. Poranek rozpoczął się od uderzeń rakietowych, których było aż 3 w różnych częściach miasta – na budynek mieszkalny z częściowym zniszczeniem, na szkołę i magazyny. Z tego powodu ruch na linii metra Sałtówka oraz szereg tras autobusowych, trolejbusowych i tramwajowych w Sałtówce został czasowo zawieszony. Władze obwodowe i miejskie zapowiedziały, że nowy rok akademicki w szkołach i na uczelniach rozpocznie się zdalnie.
Trudny dzień. Jeden potężny ostrzał poranny tworzy obraz dnia. I nie ma już znaczenia, że reszta dnia była cicha i spokojna, że tylko sporadyczne odosobnione ostrzały północnych przedmieść. Poranny ostrzał artyleryjski z „Huraganów” o godzinie 10 składał się z 3-4 salw, z których każda miała swój cel. Ogólnie rzecz biorąc, obejmuje to duży obszar – od stacji metra “Kyiwska” przez Tiurinka aż do centrum handlowego “Francuski bulwar” i osiedla Sałtowskiego. Centrum handlowe „Francuski Bulwar” zostało poważnie uszkodzone – uszkodzona została fasada, niektóre przestrzenie wewnętrzne, na terenie znajdowały się ogniska pożarów. Wiele budynków zostało uszkodzonych – wybite szyby, uszkodzone elewacje, miejscami pożary. Sześć osób (w tym jedno dziecko) zmarło, kolejne 31 osób, w tym dwoje dzieci, trafiło do szpitala z urazami. Wśród zabitych byli ojciec i 17-letni syn, którzy jechali samochodem z zaświadczeniem o przyjęciu na studia. Z samochodu praktycznie nic nie zostało, zmarł mężczyzna, który wyszedł na balkon swojego domu, ochroniarz w centrum handlowym. A wśród rannych jest też śledczy, który trafił pod ostrzał podczas jazdy do centrum medycyny sądowej.
A ranek, jak zawsze, zaczął się nie od kawy, ale od ataków rakietowych na Charków o 3:30. Jedna rakieta uderzyła w sześciopiętrowy budynek mieszkalny w centrum miasta, przez co całkowicie zawalone zostało wejście. Po drugiej stronie podjazdu mieszkała starsza kobieta – na szczęście przeżyła i doznała minimalnych obrażeń. Kolejnych 12 osób, które mieszkały w innym wejściu, zostało ewakuowanych. Dom jest teraz bezużyteczny. Ciekawe, że w takim stanie można go rozebrać, ale władze miasta nie spieszą się z rozmowami o jego demontażu (bo to są mieszkania ludowe), ale zamiast tego od razu ogłosiły rozbiórkę pomnika architektonicznego na Zalopani, który został częściowo zniszczony kilka dni temu w wyniku kolejnego uderzenia rakietowego, które można odnowić. Rakiety trafiły również w jedną ze szkół w Nowych Budynkach, do której Iskander docierał jeszcze 2 tygodnie temu – teraz szkoła została doszczętnie zniszczona, a także w magazyny na Osnowie.
Częściowo zniszczony budynek mieszkalny w centrum Charkowa w wyniku ataku rakietowego Zdjęcie: Centrala Państwowej Służby Ratunkowej Ukrainy w obwodzie charkowskim, CC BY 4.0
Ranek 12 lipca również rozpoczął się atakami rakietowymi – 2 przyloty w rejon Pawłowego Pola. Na 3 starty (według obserwacji wizualnej samych mieszkańców Biełgorodu) wylądowała jedna „suka” (tak nazywają „Iskandery” w Charkowie, którymi uderzyli w miasto).
A propos, o obronę przeciwlotniczą. Pod dawnymi kronikami powstała cała dyskusja na temat obrony przeciwlotniczej, która później została usunięta przez autora wątku. Więc, obrona powietrzna jest skierowana przede wszystkim przeciwko samolotom wroga – to jej główna funkcja. Obrona przeciwlotnicza wokół Charkowa radzi sobie z tą funkcją – żaden moskowicki samolot czy helikopter nie odważy się polecieć do miasta od połowy marca, bo ryzyko zestrzelenia wynosi tak naprawdę 100%. Czy system obrony powietrznej działa? Działa i bardzo dobrze. Jeśli chodzi o walkę z rakietami, to jest to druga część zadań obrony powietrznej. A tutaj wszystko jest bardziej skomplikowane. Sowiecki system obrony powietrznej, który mamy, to system przeciw pociskom wystrzeliwanym na terytorium ZSRR gdzieś z Europy Zachodniej, jakiegoś oceanu lub terytorium USA. Jeśli rościej, jest czas na fiksację i uderzenie. I nie 30 sekund na starcie jak w Charkowie, ale przynajmniej kilka minut. Pociski balistyczne uderzające w miasto lecą niemal w kosmos, po czym spadają pionowo z prędkością ponaddźwiękową. Czas od startu do przylotu to 1,5 minuty. Problem w tym, że trajektoria jest bardzo stroma, bo odległość między punktem startu a Charkowem jest mniejsza lub około 100 km – dlatego, jak mówią znani eksperci, można ich zestrzelić tylko na starcie. Wtedy w przypadku Charkowa prawie nie ma szans.
Nawiasem mówiąc, szef Charkowskiej OWA Oleg Syniegubow powiedział, że w poniedziałkową noc z obwodu biełgorodskiego wystrzelono około 15 rakiet. Trzech poleciało do Charkowa, część została zestrzelona przez naszą obronę przeciwlotniczą, część mogła polecieć w innym kierunku. Dlatego panika, że obrona powietrzna nie działa, jest niepotrzebna. Tylko, że nie o wszystkim mówi się otwarcie, żeby częściowo dezinformować moskowię.
Tak, Charków potrzebuje lepszego systemu obrony powietrznej. Ale to system. Jedna lub dwie instalacje nie rozwiążą problemu, potrzebny jest system z dziesiątkami takich instalacji. Gdyby zamiast „wielkiej konstrukcji” była duża obrona, to jedna trzecia tych pieniędzy wystarczyłaby na system antyrakietowy dla Ukrainy. Ale wtedy budowaliśmy drogi. Teraz nie jest tak łatwo zdobyć takie urządzenie. To jest sztuczny produkt. To nie jest przyjście do sklepu i wybranie smartfona. Ten produkt musi być zamówiony, wyprodukowany, przeszkolony w obsłudze i dostarczony, to nie miesiąc czy dwa, ale dłużej. Mieszkańcy Charkowa, nie mam dla was dobrej wiadomości: długo będziemy bombardowani. A ostrzał z systemów odrzutowych może nastąpić w każdej chwili, nawet po rozejmie lub traktacie pokojowym, bo Moskwa może to zrobić. I będzie takie zagrożenie, dopóki moskowia nie zostanie zdefragmentowana na 15-20+ odrębnych jednostek państwowych. Żelazowa kopuła nie pomoże w walce z MLRS, trzeba opracować nowy system. Co więcej, nawet opracowany system musi być dostosowany do warunków konkretnego miasta. To nie tylko wziąć device, podłączyć go – i działa. A to jest czas i dużo pieniędzy. I, niestety, wielu mieszkańców Charkowa zostało zabitych i rannych podczas ostrzału moskowickiego.
Nadal trwa ostrzał północnych i wschodnich przedmieść Charkowa – Ruskie i Czerkaskie Tyszki, Petriwka, Cyrkuny, Pytomnik, Nowy, Dementijówka, Ruska Łozowa, Lisnyj, Bezruki, Slatine i Prudianka, Dergacze. Uczestnicy zamieszek ostrzelali także wieś Złoczów (20 domów i budynków gospodarczych zostało zniszczonych lub uszkodzonych, zginął starszy mężczyzna i kobieta). Pod ostrzałem znajduje się wieś Kutuziwka i wsie Błagodatne gminy wiejskiej Wilchów, Peremoha gminy wiejskiej Lipieck, Rubiżne gminy miejskiej Wowczańsk, Koroboczkine i Bazaliówka gminy wiejskiej Czkałowsk.
Walki trwają na północ i północny wschód od Charkowa. W ciągu ostatniego tygodnia moskowici przeprowadzają naloty w rejonie linii frontu. Moskowici również po raz kolejny próbowały szturmować Dementiówkę ze społeczności Dergacze, ale siły obronne Ukrainy odparły ten atak. W tym samym czasie ukraińskie wojsko (dowództwo operacyjne Charkowa) zniszczyło pluton raszystowskich dział 120 mm Nona-K we wsi Hoptiwka uderzeniami amerykańskich haubic M777, która znajduje się na granicy z moskowią.
Ze względu na poranny ostrzał, praca linii metra Sałtówska została natychmiast wstrzymana, aby nie narażać życia pasażerów. Zawieszono także czasowo naziemne linie komunikacji miejskiej – tramwaj nr 8, autobus nr 52 i trolejbusy nr 19, 20, 24, 35, 267. Za kwadrans dwunasta wznowiono kursowanie linii Sałtówska.
W Charkowie wraz z szerzeniem się obaw, że nie ma obrony przeciwlotniczej, że Kijów porzucił (poddał się) Charków, że winą za wszystko są Amerykanie, pojawiła się nowa plotka – że moskowici przygotowują wielką ofensywę na Charków 14 -16 lipca. Rzeczywiście, część sił zbrojnych jest skoncentrowana w obwodzie białogrodzkim w pobliżu granicy państwowej Ukrainy, ale są tam trzymane z dwóch powodów: aby utrzymać nasze wojska w napięciu lub wprowadzić rezerwę tam, gdzie możemy spowodować straty moskowitów. To także dogodne miejsce do szybkiego przerzutu sił koleją do Charkowa i Iziumu.
Według Departamentu Oświaty i Nauki obwodu charkowskiego 210 z 715 szkół w obwodzie charkowskim zostało uszkodzonych, a kolejnych 17 zostało całkowicie zniszczonych. Na okupowanych terytoriach dochodzi do wielu zniszczeń placówek szkolnictwa średniego, ale informacje o nich są często opóźnione. W tej chwili samorząd województwa przygotowuje się do rozpoczęcia kolejnego roku akademickiego w trybie zdalnym, ponieważ nikt nie będzie ryzykował życie dzieci i nauczycieli. Również schrony przeciwbombowe i schrony wyposażone zgodnie ze wszystkimi wymogami w szkołach są bardzo nieliczne – niewielki odsetek szkół może rozpocząć proces edukacyjny nawet w sprzyjającej sytuacji bezpieczeństwa. Burmistrz Charkowa Ihor Terechov zapowiedział także naukę zdalnie w charkowskich szkołach. W zasadzie od początku było jasne, że offline nie będzie. Szczerze mówiąc, nie rozumiem, na co liczyli ludziem, że wojna szybko się skończy? Nie słuchajcie Arestowycza, ten etap wieloletniej wojny zakończy się w najlepszym razie w przyszłym roku.
Według informacji Charkowskiej OWA około 10 500 z 22 500 nauczycieli szkolnych regionu charkowskiego opuściło dom z powodu wojny. Podobnie 130 000 z 260 000 studentów pozostaje obecnie w obwodzie charkowskim. Liczba dzieci w wieku szkolnym na okupowanym terytorium jest trudna do obliczenia, ale według urzędników jest ich około 10 000. Na przykład, od początku wielkiej inwazji moskowii na Ukrainę we wsi Mała Danyłówka zniszczono 66% placówek oświatowych, 66% placówek przedszkolnych i 2/3 placówek medycznych.
Obecnie uczniowie szkół w obwodzie charkowskim mogą uzyskać świadectwa ukończenia szkoły średniej w Merefjańskim Medycznym Liceum. W Liceum Pisoczyńskim i Wałkiwskim: okupowane społeczności są równomiernie rozdzielone między nimi. Ponad 50 studentów otrzymało już certyfikaty za granicą.
Mimo to w Charkowie wzrosła liczba działających supermarketów, sklepów i aptek. Według Rady Miejskiej Charkowa 228 supermarketów, 35 marketów, około 250 aptek i punktów usługowych, wiele małych sklepów, m.in. lokalnych sieci handlowych („Posad” – 77 obiektów, „Zakład mięsny Sałtówsky” – 69, „Smile-market” – 51).
Na spotkaniu z delegacją Sekretariatu UNESCO burmistrz Lwowa Andrij Sadowy wezwał do nadania Charkowowi i Odessie statusu Miast Światowego Dziedzictwa UNESCO w celu ochrony zabytków kultury przed zniszczeniem w czasie wojny, a także zaznaczył, że Lwów jest gotowy uczestniczyć w procesie nadawania statusu Miast Światowego Dziedzictwa.
Sam status obiektu światowego dziedzictwa daje miastu szereg zalet:
* prestiż międzynarodowy, przyciąganie turystów i pomoc w zachowaniu integralności zabytków;
* stały monitoring miejsc światowego dziedzictwa;
* finansowanie odbudowy i restauracji zabytków miast wpisanych na listę światowego dziedzictwa UNESCO (jest to bardzo istotne dla Charkowa po wojnie);
* ochrona zabytków przed ingerencją władz w celu wyburzenia lub odbudowy i w ten sposób plądrowanie tych obiektów dziedzictwa kulturowego zamiast ich restaurowania – jest to bardzo istotne dla Charkowa, gdyż władze miasta już zapowiedziały wyburzenie kilku częściowo zniszczonych zabytków z powodu ostrzału i uderzeń rakietowych historii i architektury lub odbudowy, tracąc swój autentyczny wygląd i wartość historyczną i kulturową.
W Charkowie odbył się charytatywny wieczór poezji, w którym zebrano fundusze na zakup 10 samochodów dla Sił Zbrojnych, w którym wzięli udział Serhij Żadan, Natalka Marinczak, Dmytro Klimow, Inna Szyłowa i Senin.
Według przybliżonych szacunków koszt odrestaurowania Narodowego Muzeum Literacko-Pamięci Hryhorija Skoworody we wsi Skoworodyniwka gminy Złoczów, zniszczonej 6 maja 2022 r., wynosi około 30 milionów hrywien. Obecnie planuje się opracowanie projektu restauracji tego muzeum, przyciągając pieniądze od mecenasów, po czym planowane jest pozyskanie środków na odrestaurowanie muzeum za granicą.
Podczas kolejnej ewakuacji ponad 1100 osób z tymczasowo okupowanych terytoriów obwodu charkowskiego, w tym 295 dzieci, udało się przeprawić przez tamę Peczenigów na terytorium znajdujące się pod kontrolą rządu ukraińskiego. Kolejną ewakuację przeprowadziła organizacja „Pomagamy wyjechać”, która zajmuje się przygotowaniem ewakuacji, a także wolontariusze z organizacji humanitarnych „Help me Kharkiv”, „Niezniszczalny Charków”, „Eventroom”, „D20 Charków”, a także przedstawiciele „Czerwonego Krzyża”. Tym razem ewakuacja przebiegła sprawnie, choć wolontariusze przyznają, że jednym z głównych problemów pozostaje brak transportu do szybkiego i bezpiecznego przeniesienia ludzi ze strefy zagrożenia do Pieczynigów.
Na południowym wschodzie obwodu charkowskiego toczą się walki na kierunkach słowiańskim i barwinkowskim. Moskowici ostrzeliwują frontowe miasta i wsie – osiedla Donieck i Andrijówka gminy miejskiej Donieck, wieś Czepil gminy miejskiej Bałaklija, Barwinkowe, Wielka Komyszuwacha, Dibriwna, Kurulka, Majak i Nowomykołajówka gminy miejskiej Barwinkowe.
Prokuratura Generalna ogłosiła podejrzenie zaocznie 43-letniego byłego policjanta Wiaczesława Artiuchowa z osiedla Szewczenkowe (centrum szewczenkowskiej społeczności osadniczej) w obwodzie charkowskim, który stał się kolaborantem i zaczął współpracować z okupantami, prowadząc tzw. „Milicję ludowę wsi Szewczenkowe”. Pomógł też moskowitom szukać policjantów, którzy pracowali w komendzie powiatu kupiańskiego, napominał ich do współpracy z raszystami, pomagał ustawiać blokady na drogach w okupowanej wsi.
Ciekawe, że w ciągu ostatnich kilku dni na jednym z punktów kontrolnych na okupowanym terytorium obwodu charkowskiego między wsiami Szewczenkowe i Kupiańsk stała się „bawełna” i wszyscy okupanci, którzy tam byli, poszli na koncert Kobzona.
Ale w Wowczańsku okupanci zmuszają ich do pracy i rejestracji zgodnie z „prawem moskowickim”, a biznes jest odbierany tym, którzy się nie zgadzają. Oszuści otwierają również swoje sklepy i przywożą towary po zawyżonych cenach. Odbudowano również rynek we Wowczańsku. Jednak w sklepie brakuje towaru, a apteki są puste, więc wiele osób jeździ do moskowii i przynosi raporty o potrzebnych towarach. W Wowczańsku jest elektryczność, ale z przerwami, jest też zaopatrzenie w wodę.
W okupowanej wiosce Wełyki Burłuk (centrum społeczności osadniczej Wełyki Burłuk) pod koniec maja moskowici mianowali Jewhena Junakowa, który był prawnikiem przywódcy społeczności wiejskiej Wilchuwata, pochodzący z Wełyki Burłuk, studiował w Uniwersytecie Prawa im. Jarosława Mądrego i zawsze był zwolennikiem „Ruzzkiego mira” jako ich kolaborant. Tak więc 10 lipca wysadził się we własnym samochodzie w pobliżu tzw. “administracji Wełyki Burluk” i został ciężko ranny i zginął na miejscu. Wiadomo również, że Wasyl Sorokin, przewodniczący społeczności wiejskiej Wilchuwata, również został kolaborantem i pracuje dla raszystów.
Po tym, jak 8 lipca moskowici ostrzelali górę Kremyanec w Iziumie za pomocą artylerii odrzutowej, kiedy ludzie zebrali się tam, aby złapać połączenie komórkowe i porozmawiać z krewnymi, jest wielu zabitych i rannych. W lokalnych publikacjach znajdują się informacje o ponad 10 zabitych i ponad 10 rannych. Władze okupacyjne obiecały ogłosić nazwiska zmarłych, ale przez kilka dni nie robiły tego. Również ze względu na problemy z komunikacją niemożliwe jest powiadomienie bliskich o zabitych i rannych. Głównym powodem takiego ostrzału jest prawdopodobnie sukces działań ukraińskiej artylerii, która niszczy magazyny z amunicją, a ostatnio zniszczyła moskowickie stanowisko dowodzenia w mieście. Jest to więc zemsta i zastraszenie w celach propagandowych, że robi to ukraińskie wojsko, mimo że ludzie widzieli skąd te rakiety lecą i ze względu na aktywny wyjazd ludzi z okupowanego miasta drogą ewakuacyjną przez tamę Peczenigów.
Tymczasem wielu Ukraińców było bardzo rozzłoszczonych z powodu wywiadu amerykańskiej kongresmenki Wictorii Sparc w ukraińskiej publikacji internetowej i jej krytyki Ukraińców, ponieważ było dużo krytyki na temat zewnętrznych oznak. Jej krytyka jest jednak całkiem słuszna: nie mamy normalnego systemu kontroli wydatków finansów publicznych. Ci indywidualni aktywiści, którzy próbują ją zbudować lub znaleźć rozwiązanie, aby zminimalizować nieefektywne wykorzystanie finansów publicznych, toną w masie grup antyrozwojowych, dla których walka z korupcją jest już rodzajem pracy misyjnej i pod wieloma względami imitacja działania: niektóre fakty można ogłosić, inne nie. To samo dotyczy krytyki, że w dużej części kraju wojna nie istnieje. Niestety to fakt. Nie ma wojny o część (choć niewielką) mieszkańców Charkowa, a na tyłach jest ich więcej – im dalej na zachód, tym więcej. Dla części rządu (tych, którzy popierają fiskalizację) wojny nie istnieje. W czasie wojny pickupy są masowo potrzebne, ale nie, opłaty zwrócono nam przy sprowadzaniu używanych samochodów z zagranicy. Wictoria Sparc opowiada o problemach systemowych Ukrainy i Ukraińców. Nie oznacza to, że wsparcie się skończy, ale USA powinny zwracać na to uwagę i kontrolować je ze swojej strony, bo to pieniądze amerykańskich podatników. Wywiad mówi wreszcie o obawach Sparc, że ewentualne zaangażowanie Jermaka i Tatarowa w moskowickiej agencji ułatwi dostarczanie raszystom i promosowskim Syryjczykom wzorców lub tajnych informacji o amerykańskiej broni. Nie chodzi o to, że jakaś jednostka będzie sprzedawać broń moskowitom, ale o wyższy poziom. To są realne zagrożenia i wszyscy muszą na nie odpowiednio reagować: zarówno władze, jak i wszyscy Ukraińcy. I tak, to największa wojna w Europie (i nie tylko) po II wojnie światowej.
Kolejna „bawełna” na moskowii. Gdzieś około północy bawełna spadła na przygraniczny obszar regionu Biełgorod – w rejonie osady Oktiabrskij, wiosek Czeremosznoje i Neczaewka. Nazywali to „ogniem odwetowym”. Interesujące, interesujące… Ale ostrzał może nie być odpowiedzią, ale ostrzałem z własnego źródła, aby zwiększyć panikę w regionie Biełgorod. Moskowici wymyślili nowy eufemizm w swoich mediach po tym, jak Siły Zbrojne Ukrainy przy pomocy Himarsów zniszczyły magazyn amunicji dla MLRS w okupowanej Nowej Kachowce, który, jak mówią, moskowici wyładowali (podobno z eszelonów) w ciągu trzech dni. Teraz wśród raszystów nazywany jest „magazynem saletry”. Tak zapiszemy: “bawełniana saletra” – do zniszczenia magazynu z amunicją okupantów.
Śmieszne. Na jednej z blokad w okupowanym Łysyczańsku moskowici pociągnęli…tadamm…. T-34!!! Nie jest jasne: czy zdjęli go z piedestału gdzieś w mieście, czy przynieśli coś niekonserwowanego. Rekonstruktory…
Otóż moskowiccy oficerowie otrzymują nagrodę Darwina i subskrypcję na koncert Kobzona po ataku HIMARS przez wojska ukraińskie na kwaterę główną okupantów w Chersoniu:
* Szef Sztabu 22. moskowickiego Korpusu Armii, generał dywizji Nasbulin,
* Dowódca 20. Dywizji Strzelców Zmotoryzowanych Gwardii, pułkownik Andrej Horobec,
* Zastępca Dowódcy 20. Dywizji Strzelców Zmotoryzowanych Gwardii, pułkownik Sergej Kens,
* Szef Sztabu Operacyjnego 20. Dywizji Strzelców Zmotoryzowanych Gwardii, ppłk Kowal,
* Szef artylerii 20. Dywizji Strzelców Zmotoryzowanych Gwardii, ppłk Gordeew.
Wierzymy w siły obronne Ukrainy i Siły Zbrojne Ukrainy! Pomagamy wolontariuszom, lekarzom i ratownikom. Wszystko będzie Ukrainą!
Serhij Petrow, historyk, dziennikarz,
dokumentalista zagłady ludności w Charkowie