To był najbardziej trudny dzień tego tygodnia. W ciągu ostatnich 3-4 dni spostrzegana była tendencja osłabienia strzałów, one były sporadyczne, mało intensywne. Dzisiaj odbyły się negocjacje, więc dzień minął pod akompaniament ostrzałów i rekietowego bombardowania. Charkowianie już zauważyli: jak tylko odbywają się negocjacje, tak od razu miasto się bombarduje niemiłosiernie dla maksymalnej argumentacji.
Wszystko się zaczęło dokładnie jeszcze o drugiej godzinie w nocy. Od rana intensywność ostrzałów była wysoka, najwyższa za ostatni tydzień, a nawet 10 dni. Aktywnie ostrzeliwali Północną i Sałtówkę, a dokładnie wschodnią Sałtówkę i sałtowską szosę – tam były zafiksowane kilka przylotów: uszkodzone budowle, samochody, a także zaczepiło cerkiew moskiewskiego patriarchatu na terytorium kopleksu medycznego w 602 osiedlu. Cerkiew ta znajduje się bardzo blisko miejskiego centrum prenatalnego (szpital położniczy). Rónież przyleciało w prywatny sektor w Niemyśli. Właśnie akurat trafiłem pod ostrzał w tym rejonie, wykonując zadanie dla bezpieczeństwa narodowego. Dokładnie nie wiem gdzie, ale w kilku dzielnicach ode mnie. To widziałem osobiście.
Także mocno ostrzeliwali Obrij. Rogań, ChTZ i Nowe Budynki, oprócz uszkodzonych budynków i samochodów taką jest fabryka autogienna. Dolecało do Oleksijówki, Pawłowego Pola, Pjatychatek, Żukowskiego, ChAI, Chłodnej Góry, także do „parku imienia Wiewiórki” – park Gorkiego, ulubione miejsce Kiernesa (byłego głowy miasta). Jego zwolennicy bili aktywistów, którzy występowali przeciw założenia „drogi śmierci” obok tego parku (przez cmentarz niemieckich żołnierzy czasów II wojny światowej) i masowego wycinania drzew. Do tego parku nie chodzę, ale nie cieszy mnie fakt ostrzału parku.
Po centrum miasta uderzyli rakietami, w wyniku czego zruinowano budynki przy ulicach Swobody i Myronosyckiej. W sąsiednich dzielnicach w budynkach wyleciały okna. Przy ulicy Swobody zruinowano zabytek architektury – budynek 1911 roku w stylu modern, całkowicie zniszcono centralną część budowli. Tu zginęło 2 osoby.Według ostatnich wiadomości podobno to było uderzenie „iskanderem” z terytorium rosji. Moskowici po prostu niszczą miasto.
Ostrzały były poważne do czwartej wieczorem, potem intensywność spadła, a po szóstej mieliśmy kilka godzin wytchnienia. Oczywiście, negocjacje się skończyły, ale i naboje się też skończyły. Dalej wieczór potrwał pod ostrzałami w różnych rejonach miasta, trafili w dzielnicę Lewada. A propos, jutro kontynuowanie negocjacji…
Urząd miasta informuje, że uszkodzono 600 budynków. Większa ich część zruinowana absolutnie lub potrzebuje rozbiórki, wiele z nich to bloki. Prądu w większości dzielnicach nie ma i nie ma możliwości naprawić. Tak wygląda, że tak będzie do końca wojny.
W 550 budynkach ogrzewania nie będzie też do końca wojny. Niestety ten dzień ponownie przypomniał , że żadna dzielnica\rejon miasta nie jest w bezpiece. W mieście pozostali ludzie, dla których Charków jest ich domem i oni postanowili nigdzie nie wyjeżdżać, być tu do końca, a także ci, którzy walczą, pracują, są wolontariuszami lub robią coś korzystnego. Nie chcę mi się dodawać patetyki, ale tu pozostają ludzie, którzy nie zdadzą miasta nigdy w życiu!
Wśród pozytywnych wiadomości – rozszerza się sieć punktów pomocy od obwodowego centrum logistycznego, najpierw za pomocą działów Ukrpoczty. Zapewniają tę możliwość w coraz większej licbie miasteczek i okolic, w tym ostrzeliwanych.
Ludzie w Charkowie są bardo pilni do wszystkich, kto robi zdjęcia, pilni do obcych ludzi. Odbywa się połączenie ludzi na najniższych poziomach – poziomach dworów. Nastroje – to nie rozpacz, tylko gniew na moskali. Totalny. Jeńców im pokazywać nie warto, bo rozerwą. Charków się trzyma i stoi!
Ostrzały brzmiały w Dergaczach i Czugujjewie, dużo prywatnych budynków i administratywnych jest uszkodzona . W gminach jest problem z prądem, więc ludzie są zachęcani do oszczędzania, żeby siecie wytrzymali.
Zginęła 15-letnia dziewczyna. W Czugujewi zginął 15-letni chłopiec w rezultacie ostrzału całkiem wojskowego obiektu – przedszkola.
Najtrudniejsza sytuacja jest w Iziumie. Dotąd nadal nie jest możliwie dostarczyć humanitarki, ani nikogo stąd ewakuować. Trwają boje. Moskale próbowali przeprawić się przez Siwierski Doniec, ale dostali w mordę. Wsyzstkie wysokości Krzemieńca są nasze, to pozwala widzieć wroga na dziesiątki kilometrów. Niedaleko od Iziuma był ostrzelany autobus z ludźmi.
Pod ostrzałami mimo wszystko udało się wwieźć ładunek humanitarny, który dzisiaj rozdawali ludziom. Rada obwodowa starała się podwieźć produkty w inne miejscowości obwodu, a zwłaszcza na okupowaną północ od Charkowa. Nie wszędzie to się da. Ale udało się zabiezpieczyć ładunkiem humanitarnym rejon Dergacziwskiej gminy, oprócz Kozaczej Łopani i rejonu blizko granicy, gdize bazuje się moskiewskie wojsko odrzucone dotąd wojskami ukraińskimi. To jest nadzwyczajnie przyjemnie!
Trudna sytuacja we wsiach na północ od Cyrkunów: jest wielki problem z wyżywieniem, ludzie głodują, jedzą nawet okruchy po ruśni, niestety, aby ocalić. Są fakty wywiezienia lidzi do Biełgróda w Rosji, niby ewakuacja. Kontaktować z nimi trudno, przeciez nie ma zasięgu i stamtąd ludzi nie wypuskają. Nie wiem nawet jak komentować tę masakrę. To jest gorzej, naż nazizm, raszyzm musi odpowiedzieć w trybunale i być zakazany na całym świecie.
Dodatkowo moskale niszczą na Charkowszczyźnie technikę rolniczą, aby uniemożliwić odnowienie rolnictwa. Na nic innego oni nie są zdolni, jak tylko wypalić ziemię, – nic nowego.
Raszyści zdewastowali w Wasylówce w okolicach Zaporożża w siedzibie Popowa dużo wartościowych rzeczy, częśc których wykradli, zwłaszcza, marmurowy sedes XIX stulecia. Do słowa, kiedyś go już wykradali bolszewicy pod czas wtargniecia w Ukrainę, ale później wrócili. Krótko mówiąc, czas mija, ale mentalność hordy rosyjskiej pozostaje stabilna.
Trwają protesty w okupowanych miastach Chersońszczyzny i Zaporożża, mimo represji moskiewskich wojsk. Protestuje Berdiańsk, Mielitopol, Cherson i Nowa Kachowka, mimo porwania ludzi i aktywistów. Porwanego głowę Mielitopola wywieźli do Ługańska, a w Berdiańsku zaginął ksiądz Prawosławnej Cerkwi Ukrainy Oleg Nikołajew. Jestem wdzięczny wszystkim, kto stawia czoło okupantom! Premię Darwina znowu dostaje przeciwpowietrzny system w Rumunii, gdzie nie zauważyli rosyjskiego drona „Orlan-10” i dali zalecieć wgłąb swojego kraju na 100 km. Moskale chcą wyczuć i wywiedzieć, jak daleko mogą strzelić rakietami. Na razie bezpieka NATO wywołuje wątpliwości… Gratuluję naszym wojskowym i obrońcom z okazji Dnia Ochotnika! Dziękuję za to co robicie dla obrony Ojczyzny!
Dziękuję ZSU, NGU, terobronie, wolontariuszom, medykom, ratownikom i pracownikom komunalnym za jeszcze jeden przeżyty dzień. Pomagajmy armii i wspierajmy siebie.Wierzymy w siebie, w ludzi i wierzmy w Ukrainę!
Sergij Pietrow