Kolejny dzień moskiewskiego ataku na miasto prawie niczym się nie różni od poprzedniego. Przynajmniej w intensywności ostrzałów. Nawet trudno powiedzieć – dobrze to jest czy źle. Ale tak jest…
Noc mniej więcej była spokojna i strzałów dużo nie było. Ale rano znowu były strzały. Oprócz tego po 8 rano uderzyli kalibrami w Zacharkowie po jeszcze jednej budowli Uniwersytetu Karazina – była Akdemia publicznej administracji Prezydenta Ukrainy. Mam wrażenie, że okupanci metodycznie i systematyznie niszczą wszystkie budynki uniwersytetu. Mają jakiś punkcik. Ale pod czas tego uderzenia ułamki trafiły w budynek mieszkalny obok. Zginęła 1 osoba, a dwóch było uratowano, jeden z mężczyzn był odblokowany spod zawałów uniwersytetu dopiero wieczorem, on przebywał tam cały dzień. To piękna historia o naszych ratownikach!
Całą noc i większą część dnia likwidowali pożar na rynku Barabaszowo. Rynek został spalony abolutnie. Ogień przerzucił się na pobliskie budynki, ale strażacy zatrzymali pożar w dzielnicy prywatnej zabudowy. W sumie, przedsiębiorcy stracili wszystko i będą zaczynać od nowa już po wojnie.
Dzień minął cicho, ale wieczorem orki się aktywizowali. Sytuacja z ostrzałami jest podobna do poprzedniego dnia, chociaż liczba alarmów była dośc duża. Ostrzeliwali Sałtówkę, Olesijówkę, Pawłowe Pole, Rogań, ChTZ. Ostrzały były chaotyczne, więc przyleciało również w Dergacze i Czuhujiw. Miasto powoli przyzwyczaja się do zycia w obecnych warunkach, ale ludzi na ulicach jest wciąż niewiele. Jasne, że bez potrzeby nikt nie wychodzi z domu. Jednocześnie właścicielie otwierają niektóre zakłady usług – apteki, salony urody – przecież strzyc się i robić maniciury trzeba i w czasie wojny.
Według informacji urzędu miasta w skutku ostrzałów uszkodzono ponad 700 budowli miasta: od wybitych szyb do częściowego lub całkowitego ruinowania. Najtrudniejsza sytuacja nadal z bojami jest w Iziumie. Tak naprawdę, tam raszyści rzucają w boje jednostki szkoleniowe. Tak wygląda, że z piechotą sprawy kiepskie… Ale po ostrzeliwaniu w jednej ze wsi zginęłą rodzina z czterech osób, zwłaszcza jedno dziecko. Humanitarna sytuacja w Iziumie jest straszna. Dzięki naszym wojskowym i wolontariuszom udało się podwieźć trochę pomocy humanitarnej. Blisko miasta stworzono centra, z których przeadresują ją w miasto.Także niewielką grupę mieszkańców ewakuowali do Słowiańska.
W okupowanych wsiach na północ od Charkowa i Dergaczów jest absolutna blokada, dlatego ludzie zmuszeni wyjeżdżać do moskowszczyzny albo brać pomoc humanitarną, jaką orki rozdają na kamerę. W pustych chatach raszyści mieszkają i maruderstwują. Przez brak korytarzy humanitarnych nadal niemożliwie zawieźć pomoc humanitarną, jak i do okupowanych Bałaklii i szeregu innych miasteczek na południowym zachodzie obwodu.Dobra wiadomość! Dzisiaj udało się uwolnić z niewoli głowę miasta Wełykyj Burłuk Wiktora Tereszczenkę. On przebywa w bezpiece w szpitalu, sytuacji nie komentuje. Ogólnie dzisiaj aktywnych bojów nie było. Już który dzień nie słychać nad Charkowem samolocików, tak wygląda, że nikt nie chce usmażyć się czy spaść bez spadochronu. A miasto ma czym się bronić przed moskalami. Pogoda jest cudowna i samoloty są dobrze widoczne. W pobliżu Iziuma nasi wojacy gasili chęć okupantów polatać celnymi strzałami.
A jeszcze w Charkowie zaczyna się dekoloniazacja. Po pierwsze, wczoraj Uniwersytet Karazina pozbawił tytułu profesora honorowego, a dzisiaj Łozowska rada rejonowa pozbawła tytułu obywatela honorowego rektora Państwowego Uniwersytetu w Moskwie Wiktora Sadowniczego, rodzonego we wsi Krasnopawłówka rejonu Łozowskiego. Charkowski rosyjski teatr dramatyczny im.Puszkina poprosił skreślić z nazwy wyraz „rosyjski”. Gdyby jeszcze Puszkina wyrzucili dla dekolonizacji, byłoby świetnie!
Charkowska inteligencja i działacze społeczni teraz zbierają podpisy pod listem do głowy miasta Terechowa co do dekoloniazacji toponimów w Charkowie. List ten dostał się już do głowy charkowskiej rady obwodowej- obwodowej administracji wojskowej Olega Syniegubowa. A ktoś mówił „teraz nie do tego”. Hańba! Krótko mówiąć, rozbijmy tę skałę!Nadzwyczajnie potężna akcja odbyłą się dziesiaj we Lwowie, gdize na Placu Rynek umieścili 109 pustych wózków – właśnie taka liczba dizeci zginęła w Ukranie od 24 lutego (niestety dokładnych cyfr nie mamy z Mariupola i Iziuma).Ostatnio sytuacja się stabilizowała w pewnym punkcie pauzy operatywnej. Ona daje możliwość wzmaciać siły i nam, i raszystom. Ale można spostrzegać, że kilka następnych dni sytuacja będzie znacznie się nie zmieniała. To nie jest ani dobrze, ani źle, po prostu tak jest. Struktury bezpiekowe działają i rozkrywają nastawiaczy i zdrajców. To nas cieszy. Powiem tak: w Charkowie oni działają dobrze, na ile starczy ludzkich sił.W Charkowie nastrój jest dość optymistyczny: mie ma rozpaczy, jest gniew i nienawiść do ruśni. W przeszłości wielbicieli” ruZZkiego mira” są gotowi teraz zaduszyć okupantów. Takie to są zmiany miasta za ponad trzy tygodni.
Premię Darwina otrzymują dzisiaj moskale, którzy znowu rozmieścili na lotnisku w Czarnobajówce (Cherson) swoją technikę, jaką po raz piąty naszi nakryli artylerią. Razem ze stanowiskiem dowództwa raszystów został zabity, stał się ładunkiem 200, dowódca 8 armii moskalskiej Andrij Mordiczow. Ziemia mu betonem!
Pomagajmy naszym wojskowym, wolontariuszom, ratownikom, medykom, pracownikom służb komunalnych, wspierajmy siebie i zbliżajmy dzień zwycęztwa, bo niezbędnie wszystko będzie Ukraina.
Sergij Pietrow