Charków. Kroniki najazdu na miasto, dzień 127 (30.06.2022)

Dzień minął spokojnie – praktycznie nie było ostrzałów, ale dzień zaczął się od uderzeń rakietowych o pierwszej w nocy na południowo-wschodnich i południowych obrzeżach, a także na przedmieściach Charkowa. Ludzie nadal mieszkają w północnej Sałtówce, której Czerwony Krzyż niesie pomoc humanitarną z powodu braku sklepów. Burmistrz wypowiedział się przeciwko zmianie nazwy ulicy i stacji metra Puszkińska, ponieważ Puszkin jest światowej sławy pisarzem, a rada miejska w odpowiedzi na prośbę zadeklarowała niemożność usunięcia herbu ZSRR z budynku rady. Wreszcie, branża restauracyjna przeżywa spadek: wiele kawiarni zostało otwartych, ale nie ma w nich klientów – propozycja przewyższa popyt, więc niektóre z tych firm mogą wkrótce zostać zamknięte.

Zakończył się czerwiec, pierwszy miesiąc lata. W tym samym czasie rozpoczął się 19. tydzień ataków na Charków. Dzień był cichy i spokojny. Nie mogłem nawet uwierzyć, że tak było – ale naprawdę przez cały dzień było cicho. No, z wyjątkiem małej pracy naszych chłopców. To prawda, że ​​o pierwszej w nocy były ataki rakietowe – przyleciało do Niemyszli, Osnowy i gdzieś w Bezludiwci – ataki dotyczyły magazynów i przedsiębiorstw przemysłowych. Nie było ofiar ani większych zniszczeń, jeśli nie weźmiemy pod uwagę, że w miejscach przylotów znajdują się teraz dziury o głębokości 5-10 metrów. Zmiana harmonogramu (po tradycyjnej godzinie 23:00 – północ) oznacza, że ​​moskowici przenoszą się w szerszy zakres czasowy w celu zwiększenia presji psychicznej. Teraz wielu czeka na uderzenie rakietowe – niektórzy ze strachu, inni z ciekawości, inni z naukowego zainteresowania. Oznacza to, że zmniejsza się udział czasu snu u ludzi, wzrasta napięcie psychiczne, a w efekcie możliwe jest przemęczenie. Taki jest cel takiej taktyki. Z drugiej strony, znając cel moskowitów, łatwiej jest się do niego przygotować z odpowiednią reakcją. Już po północy w piątek do Charkowa (obwód ChTZ) przyleciało dwa razy. Ogólnie w Charkowie w ciągu dnia ranna została jedna osoba.

Moskowici nadal ostrzeliwują północne i wschodnie przedmieścia Charkowa: trafili na Ruskie i Czerkaskie Tyszki, Petriwkę, Cyrkuny, wsie Pytomnik i Nowe, wsie Dementiówka, Cupiwka, Bezruki, Ruska Łozowa, a także wsie Prudianka i Słatyne i Derhacze. W ciągu dnia jedna osoba została ranna na zaludnionych obszarach obwodu charkowskiego. Miasteczka wspólnoty wiejskiej Złoczów – wsie Kalinowe (zniszczone budynki mieszkalne, pozostało tu 30 osób), Udy (na 1200 mieszkańców, pozostały 33 osoby, wieś została już prawie całkowicie zniszczona) i Switłyczne – są narażone na ostrzały. Łuski trwają nadal we wsiach Kutuziwka i Sorokiwka gminy wiejskiej Wilcha, Peremoha gminy wiejskiej Lipieck, Werchnij Sałtów, Rubiżne gminy miejskiej Wowczansk, Wielka Babka gminy miejskiej Czuguiw, Bazaliówka i Iwanówka gminy wiejskiej Czkałow, Małyniwka i Mośpanowe gminy Małyniwka. Jednak w samym Czugujowi i okolicach było głównie cicho. Raszyści ostrzeliwali miasto Peczynigi – uszkodzono budynki mieszkalne, zginął mężczyzna, a inna starsza kobieta została ranna.

Walki trwają na północ i północny wschód od Charkowa. Moskale po raz kolejny próbowali szturmować Dementiiwkę z okupowanej Koczubeiwki, ale nasze wojsko odpierało te próby.

Один із пошкоджених будинків на Північній Салтівці у Харкові
Фото: Головне управління ДСНС України у Харківській області, CC BY 4.0

Jeden z uszkodzonych domów na Północnej Sałtówce w Charkowie  Zdjęcie: Centrala Państwowej Służby Ratunkowej Ukrainy w obwodzie charkowskim, CC BY 4.0

Ludzie nadal mieszkają w Północnej Sałtówce i w pobliskich osiedlach numerowanej Sałtówki. Jak mówią ci, którzy tu jeszcze mieszkają, to szara strefa – nie ma sklepów, tylko kilka aptek próbuje się otworzyć, gdzie zachowały się lokale. Czerwony Krzyż niesie tu pomoc humanitarną – rozdaje żywność i zestawy higienczne. Listy odbiorców sporządzane są z wyprzedzeniem. W ten sam sposób wszyscy przychodzą w grupie, aby rozładować. Dzielnica bez przyszłości to pustkowie. Odbudowa zniszczonych północnych przedmieść Charkowa nie ma sensu, o wiele lepiej jest zachować budynki i oddać to terytorium wojsku jako ostatnią linię obrony.

Burmistrz Charkowa Terechow głośno oświadczył, że jest przeciwny zmianie nazwy ulic Puszkińskiej i Lermontowskiej, stacji metra Puszkinska, nazwanej na cześć słynnych moskowickich „pisarzy”, że nie trzeba „wszystko równać pod jednym grzebieniem”. Tak więc ci „pisarze” to typowi śpiewacy moskowii, którzy traktowali Ukrainę jako część imperium, a Ukraińców jako „zepsutych” moskowitów, z pogardą opisując dążenia Ukraińców do niepodległości. Puszkin i Lermontow popierali ludobójstwo ludów Kaukazu, a sam Puszkin tęsknił za zdecydowanymi działaniami przeciwko uczestnikom powstania polskiego 1830-1831. Są to typowi przedstawiciele imperializmu moskiewskiego, w którym istnieje tylko moskowia, a wszyscy inni muszą być niewolnikami imperium. Jednak los Żukowa wciąż czeka i Puszkina i podobnych imion – zmienia się im nazwę pod naciskiem społecznym, pod naciskiem nowych przepisów władze miasta mogą nawet próbować pozwać w sądzie, ale i tak nic z tego nie wyjdzie. Terechow chce być swoim dla waty i bagna, ale porzuci go pierwszy i nie zagłosuje w wyborach, ponieważ zachowanie nazw toponimicznych nie uchroni jego rakingu, biorąc pod uwagę trudną sytuację bezpieczeństwa i ekonomiczną w mieście.

Deputowana Charkowskiej Rady Obwodowej z „Europejskiej Solidarności” Halyna Kuc otrzymała odpowiedź na apel posłanki do przewodniczącego Rady Miejskiej Charkowa Ihora Terechowa, który wysłała pod koniec maja, w sprawie konieczności demontażu sowieckiego herbu z sierpem i młotem z gmachu rady miejskiej, który podlega ustawie o dekomunizacji, przyjętej w 2015 roku. Istota odpowiedzi jest następująca: nie da się zdemontować sowieckiego herbu, bo… to dzieło sztuki, a budynek jest zabytkiem architektury, a wszelkie zmiany elewacji bez zgody są zabronione. Jak zaznaczyła pani Halyna Kuts (a ja osobiście się z tym zgadzam), można odnieść wrażenie, że sowieckie symbole są pilnie strzeżone i czekają na moskowię, czekając na odbudowę sowieckiego imperium. Taka odpowiedź jest oczywistym sygnałem woli politycznej władz miejskich i regionalnych w Charkowie – zachowania symboli totalitarnych pełniących funkcję mobilizacyjną dla zwolenników „russkogo mira”. Mimo to deputowani charkowa będą kontynuować walkę z sowieckimi symbolami na budynku Rady Miejskiej Charkowa i obiecują przejść przez Ministerstwo Kultury procedurę dekomunizacji zabytkowego budynku.

Po nasileniu się ostrzału w Charkowie na ulicach było mniej ludzi. Ludzie są naprawdę minimalnie na zewnątrz. Jedyne miejsce, w którym jest dużo ludzi, to supermarkety i targi. Centrum miasta jest w większości puste, tylko na obrzeżach, tylko w centralnych miejscach mogą być tłumy ludzi (ale są i supermarkety i markety).

Po otwarciu kawiarni i restauracji w kwietniu – maju, gdzie ludzie zaczęli chodzić, tracąc elementy „spokojnego życia” i mając nadzieję na poprawę sytuacji, sytuacja zaczęła się zmieniać. Tak naprawdę w Charkowie działają tylko sklepy spożywcze i supermarkety, kawiarnie i restauracje oraz niewielki sektor usługowy. Jednak liczba kawiarni, które zostały otwarte, jest po prostu nieproporcjonalne (ogromne) w porównaniu do liczby osób, które są na ulicach i mają środki finansowe, aby je odwiedzić. Z tego powodu kawiarnie i restauracje są puste. Przepływ ludzi w nich jest niezwykle mały. Niektórzy właściciele kawiarni i restauracji starają się reklamować ustnie. Jednak niektórzy rozumieją, że biznes restauracyjny w Charkowie nie jest dziedziną, którą należy się zajmować w Charkowie, jako biznes nie ma to żadnego sensu. Jednym z negatywnych punktów, które skłaniają niektórych właścicieli do zamykania kawiarni, są wysokie rachunki za prąd od oblenergo (wiele kawiarni było ośrodkami humanitarnymi od początku inwazji na dużą skalę do połowy kwietnia: ludzie się tam ukrywali, a kuchnie przygotowywały obiady dla potrzebujących i wojskowych itp.). Oblenergo nie idzie na ustępstwa, a władze miasta rozkładają ręce, bo nie jest spółką komunalną. Ze względu na brak odwiedzających, którzy nie pokrywają lub ledwo pokrywają koszty funkcjonowania lokalu, niektórzy restauratorzy myślą o zamknięciu takiego biznesu.

Niestety jest to zjawisko naturalne. Prawdziwy biznes nie spieszy się ze wznowieniem działalności z powodu braku stabilnej sytuacji bezpieczeństwa w Charkowie, ciągłych ostrzałów i uderzeń rakietowych, które mogą w każdej chwili zniszczyć zakłady produkcyjne. Część z nich przeniosła się do innych obwodów regionu lub regionów Ukrainy. W mieście działają różne sklepy, markety, kawiarnie, restauracje i punkty usługowe. Wszystkie inne branże działają w bardzo ograniczonym zakresie lub praktycznie nie działają wcale. Kiedy wielu ludzi nie ma pieniędzy na życie, nie myśli się nawet o rozrywce (nie wspominając o tym, że odwiedzanie takich miejsc może być ryzykowne ze względu na ostrzały Charkowa). To tylko kwestia czasu, kiedy branża restauracyjna w Charkowie znalazła się w sytuacji przesycenia rynku. Niestety nie wszystkie firmy przetrwają lato. To moje rozczarowujące przemyślenia na temat sytuacji gospodarczej w Charkowie. Możliwe, że w związku z poprawą sytuacji bezpieczeństwa w mieście nastąpią pewne zmiany jakościowe (na przykład jesienią), ale może pojawić się opcja, gdy nie będzie znaczących zmian w sferze gospodarczej Charkowa do wiosny lub nawet do połowy przyszłego roku (wszystko zależy od sytuacji na froncie).

W ostatnim tygodniu w Charkowie urodziło się 22 chłopców i 14 dziewczynek, a od 24 lutego w mieście urodziło się 578 dzieci. W tym samym czasie, jeszcze rok temu, codziennie w mieście rodziło się 40-60 dzieci. Statystyki są smutne, ale obiektywnie nie warto jeszcze wracać do miasta z dziećmi, a te, które są, należy wyrzucić.

Od matki uciekła 16-letnia dziewczynka ze wsi Andrijówka gminy wiejskiej Donieck (położonej w pobliżu strefy działań wojennych, okoliczne wsie gminy są narażone na ostrzał). Policja znalazła ją aż w Kijowie. Według dziewczyny planowali wyjechać za granicę.

Ratownicy nadal rozbierają gruz i rozbierają niestabilne konstrukcje wielopiętrowych budynków mieszkalnych w północnej Sałtówce, które uległy częściowemu zniszczeniu w wyniku ciągłego ostrzału terenu.

Wśród dziewięciu osób, które zginęły w wyniku ostrzału artylerii rakietowej w Charkowie 27 czerwca (zdarzyły się one w Sałtówce i Nowych Budynkach), był kierowca pomocy medycznej Serhij Kandala (zginął w domu, od pierwszych dni ostrzału Charkowa), na czas przywiózł wielu rannych do szpitali, co uratowało im życie) oraz trener dziecięcej drużyny piłki nożnej Andrij Doroszew (wychował wiele pokoleń charkowskich piłkarzy, pracował w szkole piłkarskiej „Metalist 1925”).

W niektórych miejscowościach gminy Złoczów, które znajdują się w pobliżu granicy z moskowią lub linii starcia (Kazaczok, Odnorobiwka, Kalinowe, Karasiwka, Chornogłaziwka, Switłyczne i Udy), nie ma dostaw energii elektrycznej z powodu uszkodzonych linii energetycznych i transformatory z powodu ciągłego ostrzału przez moskowitów. Raszyści celowo trafiają w podstacje transformatorowe i sieci energetyczne. Energetycy nie mogą szybko przeprowadzać napraw ze względu na ostrzały, konieczność udawania się w miejsca w towarzystwie saperów, a także brak materiałów i komponentów. W szczególności Czerwony Krzyż stara się częściowo pomóc w przywróceniu dostaw energii elektrycznej, wody i gazu.

W piątek 1 lipca i sobotę 2 lipca aktorzy Charkowskiego Teatru Lalek im. W. Afanasjewa wystawią sztukę na podstawie sztuki Niny Zachożenko „Jestem wporzo”, która opowiada o życiu nastolatków w czasie wojny w Buczy. Miejsce i czas spektakli nie są ujawniane, a rejestracja możliwa jest telefonicznie, co znajduje się w ogłoszeniu spektaklu na facebookowej stronie teatru. Pieniądze zebrane na przedstawieniach mają zostać przekazane aktorom z Chersońskiego Teatru Lalek, którego zespół znajduje się w okupowanym Chersoniu, odmówił współpracy z okupantem i został bez środków do życia.

Na południowym wschodzie obwodu charkowskiego toczą się walki na kierunkach słowiańskim i barwinkowskim. Moskowici ostrzeliwują z artylerii frontowe miasta, miasteczka i wsie – wieś Andrijowce, wsie Pryszyb i Jawirske gminy donieckiej, Czepil, Norciwka, Husariwka gminy miejskiej Bałaklija, miasto Barwinkowe i docierają do wsi Hruszowacha, Iwanówka, Dibriwne, Kurulka, Czerwona Polana gminy miejskiej Barwinkowe oraz do wsi Dmytriwka i Wirnopol gminy Oskił. Na zaludnionych obszarach dystryktu Izium trzy osoby zginęły, a dwie inne zostały ranne w wyniku ostrzału.

Prokuratura Okręgowa w Charkowie poinformowała o ogłoszeniu podejrzeń wobec byłego policjanta z czasowo okupowanego Wowczańska, który stał się kolaborantem i przeszedł na stronę okupantów po pełnej inwazji moskowii na Ukrainę. W szczególności przekazywał Rosjanom listy stróżów prawa, którzy opuścili miasto i tych, którzy pozostali, wezwał innych stróżów prawa do stanięcia po stronie moskowitów i obarczył winą za wojnę stronę ukraińską. Po tym, jak funkcjonariusze organów ścigania usunęli z budynku policji trójkolorową szmatę moskowii i ponownie podnieśli flagę Ukrainy, do domu tych funkcjonariuszy przybył kolaborant z „przeszukaniem”. Pod koniec kwietnia władze okupacyjne mianowały go szefem tzw. „wydziału policji w mieście Wowczańsk”.

Moskowici nadal produkują nowe i nowe (w rzeczywistości zapomniane stare – przepełniały gazety w Związku Radzieckim) eufemizmy (nie na darmo ma się dobrą umiejętność czytania między wierszami). Ostatni taki przykład, „dostać na orzechy” oznacza „gest dobrej woli” w języku moskowickim. Po kolejnym ataku wojsk ukraińskich na Żmiinym, moskowici szybko stamtąd uciekli – nie ma innych powodów niż niemożność przetrzymywania zakładnika na skali. Nie oznacza to, że nasze zabezpieczenie tam będzie – dopóki moskowickie statki nie zostaną zamknięte w zatokach Krymu, nie ma sensu lądować na wyspie. Przecież brak garnizonu wojskowego na Żmiinym i aktywna obecność statków okupantów w rejonie wyspy oraz szlaków handlowych przebiegających po obu jej stronach to także dobry znak. Otóż ​​moskowici przegrali bitwę o Żmiiny, choć do naszego całkowitego zwycięstwa (przywrócenia tam zaopatrzenia wojskowego) jeszcze daleko.

Otóż ​​dzisiaj Nagroda Darwina trafia do 31-letniego mężczyzny z Charkowa, zatrzymanego na stacji metra Traktorny Zawod, który, jak się okazało podczas kontroli, był poszukiwany od 2018 roku (!!!) za złośliwe niepowodzenie wypełniać swoje obowiązki opiekuńcze po dziecku. A więc: być poszukiwanym przez 4 lata, pójść do metra i dać się złapać.

Wierzymy w siły obronne Ukrainy i Siły Zbrojne Ukrainy! Pomóżmy wolontariuszom, lekarzom i ratownikom. Wspierajmy się nawzajem! I wszystko będzie Ukrainą!

Serhij Pietrow, historyk, dziennikarz,

dokumentalista zagłady ludności w Charkowie

About Сергій Петров 248 Articles
історик, аналітик Інформаційного Центру "Майдан Моніторинг" (сайт "Майдан"), громадський активіст, редактор української Вікіпедії