Moskowicki ostrzał Charkowa nieznacznie wzrósł w ciągu dnia. Wczesnym rankiem ponownie rozpoczęli atak rakietowy na jeden z obiektów na Pawłowym Polu. Już w środku dnia strefa przemysłowa na południowym wschodzie miasta została ostrzelana z artylerii rakietowej – tam są ranni. A charkowski oligarcha, właściciel firmy DCH, Ołeksandr Jarosławski, wrócił na Ukrainę po ucieczce z Ukrainy w połowie lutego 2022 r. z powodu wypadku drogowego – samochodu, którym prawdopodobnie jechał, pobić osobę na śmierć.
Dziś liczba ostrzałów zwiększyła się: wydaje się, że moskowici otrzymali trochę amunicji, choć ogólnie był to stosunkowo spokojny dzień. Ale po południu, około wpół do drugiej, moskowici ponownie ostrzelali strefę przemysłową ChTZ i Nemyszli z artylerii rakietowej, w wyniku czego cztery przedsiębiorstwa przemysłowe, budynki mieszkalne, garaże i samochody zostały uszkodzone lub zniszczone. W wyniku wybuchło 6 pożarów, 6 osób zostało rannych (prawie wszyscy mężczyźni), z czego 5 hospitalizowano w szpitalach miejskich. W ciągu dnia ostrzeliwane były północne przedmieścia Charkowa, w szczególności północna Sałtówka, Piatychatki, a także obrzeża Sałtówki i Oleksijówki. Jednocześnie moskowici nasilili ostrzały już o godzinie 22.00. Ze względu na ostrzały w ciągu dnia i późnym wieczorem aplikacja alarmowa ogłosiła o zagrożeniu ostrzał artyleryjski. W poprzednich dniach takie zagrożenie było co najwyżej raz dziennie lub wcale, ale dziś – nawet dwa razy dziennie. Amunicja została dostarczona dokładnie – nasi chłopaki znów muszą wynosić magazyny z amunicją…
A bardzo wczesny poranek, zgodnie z tradycją, nie zaczynał się od kawy – o 3:30 w Charkowie wystrzelono 2 rakiety, które przeleciały między budynkami mieszkalnymi w rejonie Pawłowego Pola i zniszczyły plac zabaw dla dzieci – wielkie kratery utworzyły się (jak zawsze od tych pocisków balistycznych). Serhij Żadan napisał na swoim Facebooku, że kilka dni temu grał z kolegami na pobliskim boisku piłkarskim, ale dziś rano ten teren został zaorany przez Iskandery. Zgodnie z obserwacją wizualną samych mieszkańców Biełgorodu, z 3 startów wylądowała jedna „bledina” (tak nazywają „Iskandery” w Charkowie, którym uderzyli w miasto).
Konsekwencje ostrzału moskowickiej artylerii rakietowej w strefie przemysłowej Nemyszli w Charkowie
Zdjęcie: Centrala Państwowej Służby Ratunkowej Ukrainy w obwodzie charkowskim, CC BY 4.0
A już 13 lipca moskowici ponownie uderzyli w Charków o 3.05 nad ranem (och, zmienili swój „pływający harmonogram”: kilka dni w tym samym trybie, po czym harmonogram się zmienił, a teraz było trochę wcześniej niż w poprzednich dniach) z rakietami: słychać było 2 wybuchy, charakterystyczne dla przylotów, w granicach miasta i jeden dokładnie poza jego dzielnicą. Według obserwacji wizualnej mieszkańców Charkowa, Raszyści zmienili obszar wystrzeliwania tradycyjnych rakiet. Według Olega Syniegubowa, szefa Charkowskiej OWA, moskowici naprawdę próbowali przeprowadzić atak rakietowy na Charków, a Siły Obrony Powietrznej Sił Zbrojnych Ukrainy sprawiły, że „biełgorodski prezencik” „zgubił się w drodze”. Trolling moskowickich eufemizmów, nie inaczej. Nie ma ofiar, nie ma zniszczeń, wydaje się, że spadł gdzieś daleko.
Ostrzały trwają na północnych i wschodnich przedmieściach Charkowa – Ruskie i Czerkaskie Tyszki, Petriwka, Cyrkuny, Pytomnik, Nowe, Dementiówka, Ruska Łozowa, Bezruki, m. Słatyne (tu zginął mężczyzna, jeden mężczyzna i jedna kobieta zostali ranni) i Prudianka, Dergacze. Uczestnicy zamieszek ostrzeliwali także wieś Złoczów, wsie Sośniwka, Czornogłłaziwka i Udy (starsza kobieta została ranna). Złoczów raszyści ostrzeliwali kilka razy dziennie z artylerii lufowej i rakietowej – uszkodzeniu uległo około dziesięciu budynków mieszkalnych, z których jeden to budynek mieszkalny. Według przewodniczącego gminy wiejskiej Złoczów w ciągu ostatnich trzech dni ostrzał Złoczowa był bardzo silny, dzięki czemu ludzie zaczęli aktywniej opuszczać miejscowość. Ostrzałom podlegają wieś Kutuziwka gminy wiejskiej Wilchów, Ukrainka, Zamulówka, Bajrak, Rubiżne gminy miejskiej Wowczańsk oraz wieś Stary Sałtów, Koroboczkine i Iwanówka z osady Czkałowsk, Stara Hnylycia z osady Małyniw.
Walki trwają na północ i północny wschód od Charkowa. W ciągu ostatniego tygodnia moskowici przeprowadzają naloty w rejonie linii frontu. Również w ciągu dnia moskowici próbowali kilkakrotnie szturmować Dementiówkę gminy Dergacze, ale „nasze kocięta” zatrzymali te próby.
W Charkowie nie ma zmian wizualnych – jest stosunkowo mało ludzi i samochodów. Jednak miasto wciąż znajduje się w warunkach frontowych ciągłego ostrzału. Ludzie w większości dobrze rozumieją, kto biega po Charkowie, ale lwia część mieszkańców Charkowa wciąż zadaje sobie pytanie „po co to dla nas?”, „co chcą przez to osiągnąć?”, „czemu jesteśmy winni?”, – przez 4,5 miesiąca ciągłego ostrzału większość mieszkańców miasta nie mogła zrozumieć prostego faktu, że moskowici strzelają do miasta, bo chcą nas zniszczyć, bo jesteśmy Ukraińcami. Nie ma znaczenia, w jakim językiem mówimy, jaką religię ktoś ma, ważne są nasze przekonania polityczne: jesteśmy za Ukrainą czy Moskwą. Jeśli za Ukrainą, to nadal będziemy zabijani. Po prostu dlatego, że nie chcemy być niewolnikami okupantów.
Część wsi Tiurynka i sałtowskie miejscowości zostały pozbawione prądu z powodu ostrzału artylerii rakietowej w poniedziałek. Pracownicy energetyki naprawiają uszkodzone linie energetyczne i obiecują naprawić wszystko do środy.
Maryna Poliakowa, jedna ze znanych charkowskich wolontariuszek, szefowa organizacji społecznej „Ogólnoukraińskie Stowarzyszenie Krewnych Zaginionych i Poległych Obrońców Ukrainy” potrzebuje pomocy. Według jej znajomych lekarze odkryli, że ma onkologię i konieczne jest dalsze leczenie, kosztujące ponad 30 tysięcy dolarów. Sama Marina Poliakowa od ponad 8 lat, od początku operacji antyterrorystycznej w 2014 roku, angażuje się w pomoc wolontariuszy dla naszych obrońców ich rodzin, rodzin i dzieci poległych bohaterów oraz ochronę ich praw. W tym czasie zorganizowała kilkanaście różnych imprez dla naszych żołnierzy i ich rodzin, kilkanaście pikiet z żądaniami od władz lokalnych spełnienia norm prawnych dotyczących praw weteranów ATO/OOS i członków ich rodzin. Jest także autorką pomysłu stworzenia muru pamięci żołnierzy ATO i OOS na fasadzie cerkwi Jana Bogosłowa Cerkwi Prawosławnej Ukrainy w Charkowie. Link do posta ze szczegółami pomocy Marynie Poliakowej znajdzie się tutaj.
W Łozowej odbyło się spotkanie z udziałem szefa Charkowskiej OWA dotyczące sytuacji bezpieczeństwa na południu obwodu charkowskiego oraz niezbędnych działań na rzecz wzmocnienia zdolności obronnych obwodu łozowskiego (Łoziwska i Pierwomajska miejskie, Blizniukowska wiejska, Biliajewska i Oleksyiwska wiejskie współmoty) – w rzeczywistości wszystkie są bliskie frontu. Do Łozowej i społeczności obwodu wracają także ludzie, którzy wcześniej ewakuowali się do innych regionów Ukrainy, gdzieś w marcu-kwietniu. Jednak nadal jest niebezpiecznie przebywać na terenie obwodu łozowskiego. Serhij Zelenski, przewodniczący gminy miejskiej Łozowa, również prosi, aby nie wracać do miasta i osiedli gminnych ze względu na niebezpieczeństwo.
A teraz dla społeczności frontowych pod Charkowem. Taki skrót.
Społeczność miasta Dergacze.
* ok. 35% terytorium gminy jest obecnie czasowo okupowane przez wojska moskowickie. Ilu ludzi tam mieszka, nie wiadomo. W Kozaczej Łopani mieszka ponad 2100 osób, a po ok. 100 osób w starostwach tokarowskim i prochodywskim.
* W pierwszych dniach po rozpoczęciu wielkiej inwazji moskowii nie zablokowali osad społeczności dergaczowskiej, dzięki czemu można było między nimi podróżować, nieść pomoc i otrzymywać informacje. Przewodniczący gminy Wiaczesław Zadorenko na początku mieszkał z rodziną w Cupiwce, a gdy sytuacja stała się napięta (gdzieś pod koniec pierwszego tygodnia), wyprowadził rodzinę i został w Dergaczach.
* Kiedy moskowici, którzy udali się do Dergaczów i Charkowa, mieli około 200 sztuk sprzętu, Siły Zbrojne Ukrainy dobrze ich pobiły, a następnie lokalni ludzie, którzy przeszli przez ATO/OOS, szukali sprzętu do ewakuacji i przekazali go naszemu wojsku. Zbierali też informacje wywiadowcze, robili dużo, żeby nasze wojsko mogło zatrzymać Dergacze. Gdyby miasto nie zostało opanowane, byłoby to bardzo trudno dla Charkowa.
* Kiedy moskowici zbliżyli się do Dergaczów, to była masowa ewakuacja autobusami i różnymi autobusami do Charkowa. W kwietniu odbyła się również ewakuacja. kiedy miasto było mocno ostrzeliwane.
* Wszyscy znają kolaborantów. Są to zazwyczaj osoby, które nie odniosły w życiu żadnego sukcesu, osoby z kryminalną przeszłością lub nadużywające alkoholu. Część współpracowników również wyszła podczas ewakuacji z wyzwolonych wsi, ale potem pracownicy SBU ich policzyli i zatrzymali.
Społeczność osadnicza Złoczów:
* Na przełomie lutego i marca w gminie Złoczów mieszkało ponad 40 000 osób, w tym uchodźcy z Charkowa.
* Kiedy Złoczów i inne wsie gminy zaczęły być ostrzeliwane, ludzie zaczęli masowo wyjeżdżać. Teraz z około 11 000 osób w Złoczowie pozostało około 8 000, a prawie 3000 wyjechało. We wsiach najbardziej ostrzeliwanych pozostało tylko kilkadziesiąt osób: we wsi Udy było 1217 mieszkańców, pozostało 23, w Switłycznym było ponad 300 osób, ale teraz wszyscy wyjechali, w Kalinowym było ich ponad 600 mieszkańców, a obecnie 33 pozostaje.
Osobno należy wspomnieć o sytuacji z Narodowym Muzeum Literacko-Pamięciowym Hryhorija Skoworody. Profesjonalni konserwatorzy dokonali oględzin budynku i wydali wstępną opinię o możliwości odrestaurowania budynku. Następnie akt techniczny. 9 lipca specjaliści Departamentu Budownictwa Stołecznego obwodu charkowskiego dokonali oględzin budynku w celu przygotowania dokumentów do konserwacji obiektu. Ministerstwo Kultury przedłożyło również dokumenty zawierające listę wszystkich zniszczeń. Obecnie konieczne jest wykonanie tymczasowego dachu i zamknięcie okien, aby przeprowadzić wszelkie prace awaryjne. Ramy latały również w innych budynkach na terenie muzeum. Fundusze na odrestaurowanie muzeum będą poszukiwane poprzez zaangażowanie darczyńców zagranicznych.
Społeczność wsi Cyrkuny:
* Od początku inwazji w gminie nie było elektryczności, a od około dwóch miesięcy nie było gazu. Naprawa komunikacji jest niemożliwa z powodu ciągłego ostrzału moskowickiego. Zniszczeniu uległy piece (kotłownie), szkoła. Infrastruktura wsi gminy została prawie całkowicie zniszczona.
* Od ponad 10 000 osób. którzy mieszkali we wsiach gminy w połowie lutego, obecnie pozostało około 1,5 tys. osób. Mimo możliwości ewakuacji nie chcą wyjeżdżać, bo chcą opuścić swoje domy i inwentarz. Osoby, które pozostały we wsiach (głównie osoby starsze) ukrywają się w piwnicach.
* W społeczności nie ma już sklepów – wszystkie zostały zniszczone.
* Władze lokalne już współpracują z wolontariuszami, aby przywieźć węgiel i drewno opałowe, aby przygotować się na zimę. A pracownicy Narodowego Parku Przyrody „Słobożański” wraz z mieszkańcami krasnokuckiej osady osiedlowej przeprowadzili na początku lipca spis bocianów białych na terenie gminy – zarejestrowano 17 par bocianów białych, które wychowały 46 piskląt. W większości każda para ma 3-4 młode. Ten rok był jednym z najlepszych pod względem liczebności bocianów za cały okres rejestracji od 2014 roku.
Charkowski oligarcha, właściciel firmy DCH (do której należy w szczególności Charkowska Fabryka Traktorów), Ołeksandr Jarosławski, wrócił na Ukrainę po pilnym wyjeździe do Londynu 10 lutego, jakby w odwiedziny do rodziny. 9 lutego samochód, którym zazwyczaj sam jeździ, zbił jednego z mieszkańców osady Pieczynigi. W dniu wyjazdu jeden z kierowców firmy próbował wziąć na siebie winę, ale funkcjonariusze organów ścigania nie wzięli pod uwagę tego zeznania. A teraz Jarosławski dotarł do punktu kontrolnego “Mały Berezny” na granicy ze Słowacją. Po rozmowie z prokuraturą przy udziale swojego adwokata, został poinformowany o swoim statusie świadka i oczekuje się, że w najbliższym czasie zostanie wezwany na przesłuchanie.
Co to oznacza, trudno powiedzieć. Możliwości jest kilka: Jarosławski już „rozwiązał” pytanie, jak pozostać suchym, na tle śledztwa może stać się „wielkim dobroczyńcą Charkowa”. Warto zauważyć, że mimo obietnicy sprzedaży jachtu i skierowania pieniędzy na pomoc Charkowowi (powiedział to, jak się wydaje, w marcu), nie było o tym żadnych informacji. Brakuje też informacji o tym, w czym Ołeksandr Jarosławski pomagał miastu podczas prawie 5 miesięcy ostrzału i napadów moskowii na Charków. Odpowiedź jest prosta – nic. Dlatego wszelkie próby PR na temat pomocy przez niego lub z pomocą burmistrza Charkowa (są już o tym pogłoski) powinny być stronnicze.
Policja zatrzymała człowieka zaangażowanego w naprawę ognia moskowici, u którego znaleziono kamerę, notatnik z obliczeniami balistycznymi lotów pocisków artyleryjskich, MLRS i dalmierz laserowy. Znaleźli też w jego telefonie numer abonenta z moskowii, podpisanego jako „kurator”, do którego zatrzymany przesłał obliczenia balistyczne, zdjęcia i geotagi trafień pociskami wroga, w szczególności tych, które miały miejsce w ciągu ostatnich kilku dni.
Na południowym wschodzie obwodu charkowskiego toczą się walki na kierunkach słowiańskim i barwinkowskim. Moskowici ostrzeliwują wsie i miasteczka przyfrontowe – Pryszyb gminy miejskiej Donieck, Czepil gminy miejskiej Bałaklia, Barwinkowe, Wielka Komyszuwacha, Husarówka, Dibriwna, Kurułka, Nowa Dmytriwka, Majak gminy miejskiej Barwinkowego, Dowgeńkie, Wirnopilla i Sułygówka społeczności Oskił.
Tymczasem sytuacja na terytoriach okupowanych jest trudna. Tak zwany szef tzw. okupacyjnej „tymczasowej administracji cywilnej”, gauleiter obwodu charkowskiego Witalij Ganczew oskarżył byłego gauleitera Kupianska, zaaresztowanego przez rosyjskie wojsko byłego burmistrza Kupiańska, Giennadija Macegorę, zdał go moskowitom, obwinił o „merkantylizm”: „po prostu otwarcie sabotował swoją działalność”, „rozwiązał swoje interesy kupieckie”, za co został „usunięty” ze stanowiska.
W okupowanym Kupiańsku od kwietnia nie ma łączności z Internetem i telefonami komórkowymi. Istnieją również problemy ze scentralizowanym zaopatrzeniem w wodę. W tym czasie ludzie pomagali sobie najlepiej, jak potrafili. Pomoc humanitarna jest trudna – moskowici tworzą obraz, że Ukraina pozostawiła ludzi na pastwę losu. Ludzie nie chcą wyjeżdżać i opuszczać swoje domy, a partyzanci ukraińscy wywiesili ostatnio patriotyczne pocztówki (na Dzień Rodziny). Obecnie ceny w Kupiansku są bardzo wysokie: aby kupić podstawowe produkty, trzeba wydać 700 hrywien. Lekarze w Kupiansku pracują, ale na wizyty przychodzą tylko moskowici, których jest wielu, a nawet konieczne jest zwolnienie wszystkich oddziałów od pacjentów z drobnymi ułamkowymi ranami. Według miejscowych gauleiter Macegora został aresztowany, ponieważ poddał miasto, wszystkie akademiki przekazał wojsku moskiewskiemu, a teraz już go nie potrzebują – musi zrobić wszystko. Proces wprowadzania rubli do obiegu jest powolny, podobnie jak dystrybucja paszportów moskowickich. Od połowy czerwca w Kupiansku ogłoszono stan wojenny, ale okupanci jeszcze się nie zmobilizowali.
Kolaborant z Wowczańska Dmytro Czyhrynow (znany jako autorytet kryminalny o pseudonimie „Czyż”) został aresztowany w październiku wraz z inną osobą za porwanie i ciężkie uszkodzenie ciała. 18 lutego 2022 r. Czyhrynow został zwolniony z aresztu tymczasowego za kaucją w wysokości 545,8 tys. hrywien i wyjechał do Wowczańska. Pieniądze te zostały skierowane do Sił Zbrojnych.
Oleksy Solonecki jest gauleiterem w okupowanej wsi Wilcza (wspólnota miejska Wowczańsk). Wcześniej pracował w sklepie w Charkowie, gdzie kradł towary i uciekał. Po zajęciu Wilczy i Wowczańska zajmował się odsprzedażą towarów z moskowii, ustalając niemal najwyższe ceny.
Okupanci utworzyli „przedsiębiorstwo państwowe” „Koleja Kupiańska” (z części torów Kolei Południowej, które znajdują się na terenach okupowanych). „Dyrektorem” tego „przedsiębiorstwa” został Oleg Glebow, który przed rozpoczęciem inwazji moskowii na pełną skalę działał jako inspektor na kolei w Kupiańsku, więc według tego „przywódcy” okupanci prawie całkowicie odrestaurowali linię kolejową w okupowanej części obwodu charkowskiego, w szczególności w dzielnicach Kupiańsk – Topola, Kupiańsk – Swatów i od Kupiańska w kierunku Światohirska (kierunek Łyman, obwód Doniecki) i częściowo przywrócone połączenie w kierunku Charkowa. Na razie okupanci twierdzą, że nie mogą uruchomić ruchu pasażerskiego. Ciekawe, że nie zawiadomili o stanie odcinka Biełgorod – Wowczańsk – Kupiańsk, ale tak jest.
Glebow stwierdził również, że planuje się eksport zboża i innych produktów rolnych do moskowii ze starych i nowych zbiorów. Jednak obecnie czekają do tego na wagony Państwowych Kolei Rosyjskich. Planowany jest również eksport materiałów budowlanych i oraz inne potrzeby „klientów”.
Pojawiają się informacje, że ukraińskie wojsko przy pomocy HIMARS zniszczyło most kolejowy w Kupiańsku, w związku z czym okupanci znów mają problemy z logistyką. Na ile ta informacja odpowiada rzeczywistości, nie wiadomo (nie widziałem potwierdzenia z tamtej strony).
Na terytoriach okupowanych okupanci czekają na pieniądze z Moskwy, aby wypłacić „pensje” pracownikom państwowym. Transza powinna nadejść w niedalekiej przyszłości, a pieniądze za czerwiec i lipiec powinny zostać wypłacone”. Witalij Ganczew, gauleiter okupacyjnej administracji obwodu charkowskiego, obiecuje, że zarówno lekarze, jak i nauczyciele otrzymają więcej pieniędzy niż otrzymali na Ukrainie , a emeryci otrzymają po 10 000 rubli, mimo sztucznie zaniżonego kursu wymiany hrywny na rubla o 1 do 1,5. Według współpracownika powstał już oddział „Banku MRB” („zarejestrowanego” w Osetii Południowej okupowanej przez moskowię, a oczekują też, że kolejny bank z moskowii bezpośrednio wejdzie na okupowane terytorium obwodu charkowskiego.
Według informacji Charkowskiej Prokuratury Obwodowej co najmniej jedna osoba zginęła, a 10 zostało rannych (informacja o liczbie ofiar i rannych jest wyjaśniana) po ostrzelaniu przez moskowitów góry Kremyanec 8 lipca 2022 r., kiedy to ludzie zebrali się tam, aby złapać komunikację mobilnę i zadzwonić do krewnych.
Sytuacja w okupowanej Bałaklii jest skomplikowana: wszelka pomoc humanitarna jest rozdzielana zgodnie z danymi osobowymi, godzina policyjna jest od 14:00, moskowici nieustannie ostrzeliwują miasto. W mieście nie ma elektryczności ani wody, a ewakuację można przeprowadzić tylko przez terytorium moskowię, podczas gdy mężczyźni są skrupulatnie przesłuchiwani na granicy.
Wierzymy w siły obronne Ukrainy i Siły Zbrojne Ukrainy! Pomagamy wolontariuszom, lekarzom i ratownikom. Wszystko będzie Ukrainą!
Serhij Petrow, historyk, dziennikarz,
dokumentalista zagłady ludności w Charkowie